Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Rodman z miasteczka Tulce. Mam przejechane 53739.44 kilometrów w tym 12333.64 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.28 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 58159 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Rodman.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 83.00km
  • Czas 03:10
  • VAVG 26.21km/h
  • VMAX 65.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Podjazdy 1717m
  • Sprzęt R872 Stealth
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Road Trophy, 2 hours later, 2nd stage. Jaworzynka.

Piątek, 15 sierpnia 2014 · dodano: 16.08.2014 | Komentarze 1

15.00, 10 kaemów dalej.

PENTELKI NA JAWORZYNCE
Od startu wiksa w górę !
Jadę jak noga podaje i pierwsza duża grupa po pewnym czasie nieuchronnie się oddala.
Nie licząc porannego uphillu rozgrzewki nie robiłem – i tak będzie co jechać.
Momentami przepychanko.
Na pierwszym ostrym zjeździe w dół odpuszczam. Zakręty po 90 stopni, rozpędzasz się niczym porszak – tak jest stromo.
Potem druga i najdłuższa wspinaczka z zatykającymi momentami ale generalnie można kręcić i normalnie jechać.
Pozostałe zjazdy mi pasują, no może poza jednym w lesie, gdzie jest sztywno i rynienki nacięte w asfalcie. Na szczęście podszlifowane na gładko.
Do tego jest mokro – a tego nie lubię na łysych oponach.
Kolejne zjazdy łagodne i długie, z rynienkami, momentami pod wiatr, ale i tak grzeje się ponad 5 dyszek i można dokręcać.
I tak 5 razy …
Żadna większa grupa się nie tworzy, tasuję się jednak z Czesławem, który zadziwia mnie walecznością i kondycją. Po drodze mijam Piotra Szafrańca, który stwierdził po wyścigu, że jak mu czołowa grupa odjechała to już nie ma po co się ścigać więc został by ciągnąć koleżankę z Polart-Nutraxa.
Każdy jak widać podczas wyścigu ma swoje cele i cieszy się z czegoś innego.
Nieustępliwy Czesław dopadł mnie ponownie na ostatniej pętli pod pierwszą górkę.
Jak on to robi ?!
Na szczycie wsłuchałem się w rytm jego oddechu i był szybszy – więc tak jakbym miał zapas, hehe
Zjazd jak zjazd – za 5-tym razem to już nawet trochę śmielej pociągnąłem, pod ostatnią górkę dotarliśmy razem.
Tam musiałem wrzucić swój najbardziej miękki bieg i … odjechałem.
I żeby nie było rozczarowania jakoby ktoś mnie doszedł – na długich zjazdach poprawiałem robiąc sobie „czasówkę” – średnio ostatni zjazd zajmował około 9 minut.
Szedłem ostro ile fabryka dała nikogo już nie dochodząc ale nie dając się też nikomu wyprzedzić.
Użyłem też 53/11 – być może ci za mną mieli kompaktowe korby i nie mogli aż tak dokręcić.
Bardzo fajny etap, kilka oczek w górę ale generalnie podobnie jak na czasówce – jest jednak coś w tych górskich czasówkach – od razu definiują miejsce w szeregu.
Z mojej perspektywy 74 miejsca open Górski Road Race niczym się nie różni od MTB Giga / Mega – jedziesz albo samemu albo w malutkiej grupce. Tylko przeważnie nie po błocie i k*dołkach ;-)

Zaatakować można zawsze - pod górę.
To jest coś znacznie ciekawszego niż jazda w kółko po torze we czwartki ...
Prawdziwe kolarstwo to GÓRY :-)) !


Kategoria Outdoor, The Race



Komentarze
Virenque
| 06:03 niedziela, 17 sierpnia 2014 | linkuj I dlatego dla mnie czwartkowa jazda w kółko nie istnieje :D
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!