Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Rodman z miasteczka Tulce. Mam przejechane 53739.44 kilometrów w tym 12333.64 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.28 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 58159 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Rodman.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 28.00km
  • Teren 18.00km
  • Czas 01:44
  • VAVG 16.15km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jelenia Góra - MP MTB - dnf. fak!!!

Sobota, 14 sierpnia 2010 · dodano: 14.08.2010 | Komentarze 8

Dziś mam mało czasu.
Babcia podjęła się opieki nad Chłopakami, a będzie to jej 1-wszy raz, więc nie ma czasu na pierdoły (giga:>) tylko szybki numerek na Mini i czym prędzej do chaty.

Pobudka 4.30, nocka ciężka, dosypiam w samochodzie przed startem.
Na lotnisku (trochę dziś organizacja popierdolona, bo trzeba się pokazać w mieście przed Burmistrzem na starcie) spotykam Wojtka W. i Mafię. Ku chwale AGRO Teamu !! :)
Na rynku spotykam Damiana, nawet dał mi potrzymać swojego ..... Poisona ;P Życzymy sobie powodzenia i każdy idzie w swoją stronę. Czyli on do 2 a ja do 3-ciego sektora.
Prawie do końca się rozgrzewam. I tak czas leci z czipa. Czyli od momentu przekroczenia bramki.
Tylko dzisiaj jest inaczej. Już po pierwszych startach widzę, że lepiej było stanąć na początku, a nie tak jak ja na końcu. Jest zakręt 90 stopni w prawo po bruku i tam od razu się korkuje, bo wszyscy zwalniają.

Później na szczęście szerzej. Więc daję po zaworach w palnik :-)
I tak chuj to momentami daje, bo cały czas przede mną jest MASA ludzi do wyprzedzenia, a droga przechodzi niestety w ścieżkę rowerową.

I robi się kurewsko wąsko. Ćwoki (bo przecież nie wszyscy) jadą po szerokości i za chuja nie ustąpią, bo oni kurwa są najszybsi !!?
Tak zresztą powinno być. Nie wiem jak w tym Bikemaratonie jest to ustawiane (do dupy), że kurwa zawsze, ale to ZAWSZE, muszę wyprzedzać setki osób, nierzadko BARDZO PROSZĄC o drogę -> LEWA, proszę WOLNA !!!
No dla mnie jest to pojebane.

W końcu wjeżdżamy w TEREN przez duże T. Zajebiste kałuże. Sporo błota.
Ale Race'y słuchają mnie grzecznie i gładko wyprzedzam kolejne "setki" zawodników.
O, jest znajoma koszulka. Damian. Coś wolno zaczął skoro go doszedłem. Jadę chwile na kole, znowu mi odjeżdża i znowu go dochodzę. Trochę się buja na błotno trawiastych koleinach, więc daję nura prawą stroną na bezdechu, żeby się nie wypierdolić w to błoto.

Jadę dalej po medal :), bo dzisiaj tylko to mnie interesuje.
Jest przechujowo.
Ludzie nie wiadomo czemu zajebiście zwalniają i trzeba momentami grzać "gorszą rynną".
Na krótkim podjeździe łańcuch mi się zaplątuje przy zmianie [jak Andy Schleckowi na TdF ;P ?!!] i MOMENTALNIE tracę kilkanaście pozycji, taki jest kurwa tłum !

Słyszę głos Damiana jak głos sumienia gdzieś z tyłu: "Wyprzedza a nie pozdrowi Kolegi !" - no sorry Damiano, miałem błoto w ryju i bałem się, że się zaksztuszę :> Pozdrawiam teraz, z mojego wygodnego fotelika *!

Jest bufet, z którego oczywiście nie korzystam i niedaleko - rozjazd na MINI i MEGA/GIGA. W sumie jak bym teraz tylko się przykleił do Kolegi i nie odkleił się do końca wyścigu to bym wygrał .. z nim oczywiście.
Dziś jednak Dziecioki czekają na Tatusia w Domku więc realizuję plan MINI.

Zaczyna się zjazd, widzę 2 kolesi w zasięgu pytki, do tyłu się nie oglądam.
Jak tak pojadę to i tak ich łykam, więc luzik.
Zjazd łatwy. Ale ktoś wymurował DUŻE i OSTRE rynny odpływowe. Są kurwa nówki sztuki. A inny debil, próbował ułatwić Bajkerom ściganie i poukładał jakieś kawałki gumy na tych rynnach.
Więc ja pierdolę, zgłupiałem i .... raz skaczę a raz przejeżdżam po tych gumach.
No i jebana jedna z gum się osuwa i czuję jak dobijam tylne koło ......

Później już skaczę nad wszystkim. Tylko, że jest już za późno.
Powietrze uchodzi s .. t.. o .. p .. n , i .. o w.. o ..
Na końcu zjazdu już mnie buja na boki. No w ryj ja jebię !!??!!

Wpizdu .. się poddaję, bo w myśl zasady "wszystko albo nic" dziś wybieram NIC.
Nie zabrałem ani dętki, ani kurwa pompki .. A prosić trochę głupio.

Później to już tylko dochodzę / zsuwam się do mety, żeby obręcz nie dostała zbytnio.

Chociaż udało mi się z powrotem do Chaty wrócić o 17.00., gdzie Babcia i Starszy Syn zdali egzamin z opieki na Młodszym :))

A jutro znów do boju ! /jak mawiał Anatolij Karpov ;)


Kategoria Grupetto, The Race



Komentarze
Djablica
| 19:08 niedziela, 5 września 2010 | linkuj Ten opis mnie rozwalił, 300 % emo, ale masz stajla, nie do pobicia...pozdrower
klosiu
| 00:10 poniedziałek, 16 sierpnia 2010 | linkuj Ano tak, pisalem po trzecim relaksacyjnym tyskim i nie doczytalem do konca, sorka ;)
A relacja faktycznie fajna, bardzo emocjonalna ;).
Maks
| 21:27 niedziela, 15 sierpnia 2010 | linkuj Zajebista relacja ;)
Rodman
| 19:34 niedziela, 15 sierpnia 2010 | linkuj no dokładnie tak, dzisiaj (w Hermanowie) Andrzej K. mimo, że trochę pomylił na początku drogę, minął mnie jak pachołka z blatu ;) ale o tym może kolejna moja relacja niebawem ....

Klosiu, ukończyłem :), ale na zasadzie z bucika lub lekkie kulanko na minimalnym ciśnieniu.
Poza tym dętka na MINI jest bez sensu przy podejściu albo pudło albo nic ;P
Akurat na tym dystansie nie jest to dla mnie wielki honor "ukończyć" ale "coś" zdobyć nie jest to już takie proste, bo wycinaków grasujących w tej niszy na Tytuł MP Mini było całkiem sporo :)>

p.s. a kondycja drastycznie spada, bo w tym miesiącu nie jeżdżę z różnych (głównie rodzinnych) powodów :(
klosiu
| 17:56 niedziela, 15 sierpnia 2010 | linkuj Josip--> Kaiser i tak odejdzie na poczatku, nie ludz sie. A pojdziesz za nim, to sie spalisz przez pierwsze pol godziny, bo dla niego to strefa mieszana, a dla ciebie beztlenowa :).
klosiu
| 17:53 niedziela, 15 sierpnia 2010 | linkuj Podejscie niby dobre, ale zapasowa detke chyba miales? Mogles chociaz ukonczyc ot tak, dla honoru...
jasiu32
| 21:07 sobota, 14 sierpnia 2010 | linkuj Widzę, że kondycja idzie do góry . Gdyby nie ta guma była spora szansa na podium?
A relacja standardowo "The best";)
josip
| 21:05 sobota, 14 sierpnia 2010 | linkuj Chujnia pochyła:( współczuję...
Emocje aż kipią z tej relacji, nie dziwię się.
Jutro na giga zgłosiło się niewiele ponad 30 osób, możesz zasugerujesz kolegom organizatorom żeby ustawić nas wszystkich z przodu. Żeby nam Cesarz nie odjechał już na początku:)

A ja się dzisiaj czułem jak bym miał lekką gorączkę, tak że też różowo tego nie widzę..
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!