Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Rodman z miasteczka Tulce. Mam przejechane 53739.44 kilometrów w tym 12333.64 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.28 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 58159 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Rodman.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 55.00km
  • Teren 54.00km
  • Czas 02:25
  • VAVG 22.76km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

KE - Kargowa.

Niedziela, 9 czerwca 2013 · dodano: 10.06.2013 | Komentarze 5

Po wczorajszym "nicnierobieniu" i skromnej rozgrzewce nadal nie byłem pewien jak dzisiaj będzie. Dopiero podczas wyścigu można się przekonać o DZISIEJSZEJ formie.

Pogoda miła, dusznawo, wiatru brak - minimalny - po zdjęciu kasku jest komfortowo.
Zaraz za mną Koksiu, Hulaj i Tomas (po co w Elicie ?? ;-P, szkoda kolejnych pkt. drużynowych ...).

Przed nami pączkują jeszcze ze 3 rzędy, w tym Konwa, Kaiser, Banach, Krzywy i inni wymiatacze. Magdalena H. wygląda tam jak maskotka.

Rozjazdówka tradycyjnie nerwowa, przyspieszenia, hamowania, wreszcie rzeź w piachu pod górkę. Na prostej nie chcę lecieć na maksa, żeby się nie wytrzepać po pierwszej pętli i grubszy peleton mi odchodzi. Ostatnie treningi po szosie przypomniały mi jak się jedzie w tempie, wchodzę na swój tryb roboczy.
Tymczasem gruba czołówka zaczyna się przesiewać, już się coś rozerwało, parę osób zostaje, Hulaj też. Dochodzę. Jadę za nim, później przed nim, następnie za nim .. tasowanko. Reszty znajomych nie widać, zresztą nie oglądam się.
Słyszę za sobą charakterystyczne harczenie Blooma - jest blisko.

Na pseudo technicznym singlu (których było od groma) wybrałem zbyt stromy tor skrętu i przednie koło uślizguje się na twardej sosnowej ściółce - mała niegroźna miękka glebka.

Wsiadam ale nie da się kręcić, tętno skacze w górę - mam nadzieję, że to nie hak lub wózek ?! Znajduję wygięte i rozpięte ogniwo - k**!!$%^&(#$@ - kiedy to ostatnio zmieniałem łańcuch ??? Wynik poszedł się jebać więc zrelaksowany podchodzę do kolejnego zadania :-) Ponieważ tym razem MAM sprytny kluczyk do łańcucha powinno się udać ...

Tymczasem omijają mnie pozostali koledzy, a Wojtasowi nawet udało się zagaić w locie.
Jak przejeżdża koło mnie Zibi właśnie jestem po robocie i mogę ruszać.
Atakują mnie "złe myśli" ~ zjedź na mini, nie ryzykuj, że nie dojedziesz, teraz to nie masz po co jechać, zrób sobie dnf itp. ... w tym momencie jestem w okolicach 150 pozycji open na Mega (w 1st międzyczasie - 130 ..).
Łańcuch po skróceniu wszystkiego nie ogarnia, jest blat i środkowa - czyli najważniejsze :-)

Zaczynam od nowa, gonię, kibluję w korkach na singlowych "zjazdach" (bardzo krótkie hopki pozawijane wokół drzew). Przechodzę mlodzika i Maksa, wreszcie się poszerza i można jechać swoje. Dochodzi mnie jakiś koleś w zielonym stroju "Garchem" z "mojego sektora", bo tnie jak dzik w kukurydzy. I tak razem wycinamy kolejne pęczki. On ma pęknięte siodło i odbija na mini - ja w prawo na mega - na koniec jeszcze zapytał o możliwość wejścia do naszego teamu - przydałby się, jest bardzo mocny :-) Nawet na wyścigu można podpisywać kontrakty, hehe.

Cała druga pętla praktycznie samotnie swoim rytmem. Po drodze wyprzedziłem 2 niezidentyfikowanych Gogglowców i Marcina, który nie chciał ze mną współpracować ..

Podbudowałem jeszcze morale wjeżdżając strome ścianki, które wydawały się ABSOLUTNIE nie do podjechania na pierwszym kółku. Było przyjemne (?!) palenie mięśni.

Baki zaczęły się kończyć więc czym prędzej do mety, żeby zdążyć przed odcięciem. Podkręcałem do końca używając od czasu do czasu dzwonka do wyprzedzania, na tyle skutecznie, że ostatnią prostą zeżarłem jak humbak krewetkę jednego kolesia z XCMTB.info. Nutraxxa już nie doszedłem.

Bardzo szybki maraton, trasa wybitnie singlowa, kilka piachów, sporo k-dołków.
Najważniejsze, że forma dobra (w moim odczuciu), przejechane równo i bez kryzysu, co napawa optymizmem przed La Tour de Bikeadventure. Byleby tylko nie rozwalić sprzętu !

Open: 88
M4/15 (M)84
- 0:58:18 / 130
- 1:57:18 / 98
- 2:25:24 / 88

Może jakby jeszcze jedna pętla była to bym bardziej ograniczył straty ;-)
A i chłopaki coś mniej pkt niż zwykle zgarnęli :/ ...

Na koniec koszty:
- 35 zł wpisowe
- 20 zł dojazd
= 55 zł





Komentarze
Rodman
| 08:29 wtorek, 11 czerwca 2013 | linkuj warto mieć taką zasadę - ukończyć za wszelką cenę ! :-) nawet z buta ;-P ...
dzięki temu zostały tylko 3 starty do jubileuszu: 100 wyścigów ever ;-))>

bloom, no jasne, przeze mnie tak słabo jechałeś - sorry :-) (tzn. poniżej możliwości Twojej łydy)

Marc - 5-ty tylko na papierze, bo są lepsi ode mnie a widać, że mają ochotę ukończyć cykl, realne jest top10, co innego w LLR, tam jest szansa na prawdziwe pudło ;-) ...

Kłosiu - dokładnie, nie ma jak jazda "na dochodzenie" ;-)
Marc
| 07:22 wtorek, 11 czerwca 2013 | linkuj Rodman, musiałeś mieć sporo motywacji aby ukończyć :) I mimo awarii gratki za wynik, 5-te w generalce masz, więc duża szansa na dekorację na koniec sezonu :-)
bloom
| 14:14 poniedziałek, 10 czerwca 2013 | linkuj btw glebnąłeś znakomicie :D Przez ciebie jeszcze bardziej bałem się jechać (jechałem o 1 hamulcu )
bloom
| 14:12 poniedziałek, 10 czerwca 2013 | linkuj Zapomniałem o tej elicie ;D W sulechowie sądzilem, że chyłkiem uda mi się zgarnąć 50 ;)

Poza tym naprawdę tak chrząkam ? :D Dobre :PP
klosiu
| 07:55 poniedziałek, 10 czerwca 2013 | linkuj Dzwonek na takich wyścigach jest przydatny. Ewentualnie piszcząca kaczuszka ;P
Gratki za nieodpuszczenie, koniec końców wynik spoko jak na przepychanie się z ogona. A nawet najgorsze zawody to najlepszy trening! :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!