Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Rodman z miasteczka Tulce. Mam przejechane 53739.44 kilometrów w tym 12333.64 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.28 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 58159 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Rodman.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2013

Dystans całkowity:1500.00 km (w terenie 120.00 km; 8.00%)
Czas w ruchu:50:19
Średnia prędkość:29.81 km/h
Maksymalna prędkość:62.00 km/h
Liczba aktywności:28
Średnio na aktywność:53.57 km i 1h 47m
Więcej statystyk
  • DST 15.00km
  • Czas 00:30
  • VAVG 30.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rutynowo.

Poniedziałek, 10 czerwca 2013 · dodano: 11.06.2013 | Komentarze 0

Pomimo sporej niechęci i niepotrzebnej pracy przy czyszczeniu kasety campy wyskoczywszy na małą rozkrętkę.


Kategoria Outdoor


  • DST 55.00km
  • Teren 54.00km
  • Czas 02:25
  • VAVG 22.76km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

KE - Kargowa.

Niedziela, 9 czerwca 2013 · dodano: 10.06.2013 | Komentarze 5

Po wczorajszym "nicnierobieniu" i skromnej rozgrzewce nadal nie byłem pewien jak dzisiaj będzie. Dopiero podczas wyścigu można się przekonać o DZISIEJSZEJ formie.

Pogoda miła, dusznawo, wiatru brak - minimalny - po zdjęciu kasku jest komfortowo.
Zaraz za mną Koksiu, Hulaj i Tomas (po co w Elicie ?? ;-P, szkoda kolejnych pkt. drużynowych ...).

Przed nami pączkują jeszcze ze 3 rzędy, w tym Konwa, Kaiser, Banach, Krzywy i inni wymiatacze. Magdalena H. wygląda tam jak maskotka.

Rozjazdówka tradycyjnie nerwowa, przyspieszenia, hamowania, wreszcie rzeź w piachu pod górkę. Na prostej nie chcę lecieć na maksa, żeby się nie wytrzepać po pierwszej pętli i grubszy peleton mi odchodzi. Ostatnie treningi po szosie przypomniały mi jak się jedzie w tempie, wchodzę na swój tryb roboczy.
Tymczasem gruba czołówka zaczyna się przesiewać, już się coś rozerwało, parę osób zostaje, Hulaj też. Dochodzę. Jadę za nim, później przed nim, następnie za nim .. tasowanko. Reszty znajomych nie widać, zresztą nie oglądam się.
Słyszę za sobą charakterystyczne harczenie Blooma - jest blisko.

Na pseudo technicznym singlu (których było od groma) wybrałem zbyt stromy tor skrętu i przednie koło uślizguje się na twardej sosnowej ściółce - mała niegroźna miękka glebka.

Wsiadam ale nie da się kręcić, tętno skacze w górę - mam nadzieję, że to nie hak lub wózek ?! Znajduję wygięte i rozpięte ogniwo - k**!!$%^&(#$@ - kiedy to ostatnio zmieniałem łańcuch ??? Wynik poszedł się jebać więc zrelaksowany podchodzę do kolejnego zadania :-) Ponieważ tym razem MAM sprytny kluczyk do łańcucha powinno się udać ...

Tymczasem omijają mnie pozostali koledzy, a Wojtasowi nawet udało się zagaić w locie.
Jak przejeżdża koło mnie Zibi właśnie jestem po robocie i mogę ruszać.
Atakują mnie "złe myśli" ~ zjedź na mini, nie ryzykuj, że nie dojedziesz, teraz to nie masz po co jechać, zrób sobie dnf itp. ... w tym momencie jestem w okolicach 150 pozycji open na Mega (w 1st międzyczasie - 130 ..).
Łańcuch po skróceniu wszystkiego nie ogarnia, jest blat i środkowa - czyli najważniejsze :-)

Zaczynam od nowa, gonię, kibluję w korkach na singlowych "zjazdach" (bardzo krótkie hopki pozawijane wokół drzew). Przechodzę mlodzika i Maksa, wreszcie się poszerza i można jechać swoje. Dochodzi mnie jakiś koleś w zielonym stroju "Garchem" z "mojego sektora", bo tnie jak dzik w kukurydzy. I tak razem wycinamy kolejne pęczki. On ma pęknięte siodło i odbija na mini - ja w prawo na mega - na koniec jeszcze zapytał o możliwość wejścia do naszego teamu - przydałby się, jest bardzo mocny :-) Nawet na wyścigu można podpisywać kontrakty, hehe.

Cała druga pętla praktycznie samotnie swoim rytmem. Po drodze wyprzedziłem 2 niezidentyfikowanych Gogglowców i Marcina, który nie chciał ze mną współpracować ..

Podbudowałem jeszcze morale wjeżdżając strome ścianki, które wydawały się ABSOLUTNIE nie do podjechania na pierwszym kółku. Było przyjemne (?!) palenie mięśni.

Baki zaczęły się kończyć więc czym prędzej do mety, żeby zdążyć przed odcięciem. Podkręcałem do końca używając od czasu do czasu dzwonka do wyprzedzania, na tyle skutecznie, że ostatnią prostą zeżarłem jak humbak krewetkę jednego kolesia z XCMTB.info. Nutraxxa już nie doszedłem.

Bardzo szybki maraton, trasa wybitnie singlowa, kilka piachów, sporo k-dołków.
Najważniejsze, że forma dobra (w moim odczuciu), przejechane równo i bez kryzysu, co napawa optymizmem przed La Tour de Bikeadventure. Byleby tylko nie rozwalić sprzętu !

Open: 88
M4/15 (M)84
- 0:58:18 / 130
- 1:57:18 / 98
- 2:25:24 / 88

Może jakby jeszcze jedna pętla była to bym bardziej ograniczył straty ;-)
A i chłopaki coś mniej pkt niż zwykle zgarnęli :/ ...

Na koniec koszty:
- 35 zł wpisowe
- 20 zł dojazd
= 55 zł




  • DST 7.00km
  • Teren 6.00km
  • Czas 00:20
  • VAVG 21.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozgrzeffki.

Niedziela, 9 czerwca 2013 · dodano: 10.06.2013 | Komentarze 0

Wyjazdy i dojazdy do mety nieco zakręcone.


Kategoria Outdoor


  • DST 48.00km
  • Czas 01:31
  • VAVG 31.65km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pętla Rodmana i 1,5 m.

Piątek, 7 czerwca 2013 · dodano: 07.06.2013 | Komentarze 3

I mała pyskówka z krasnalem albo hobbitem ze starego zielonego Tico.
Pierwszy raz taka spinka na mojej pętli ?!
Po prostu wyprzedzałem jakąś kobitę z siatami a ten mi po klaksonie - ja mu koślawego faka (bo lewą ręką nie ćwiczyłem nigdy ;-)] i hamuje, że aż się zadymiło. No to kurwa podejdź do płota :-) ... Mała pyskóweczka, chociaż bez wulgaryzmów (?!) tylko na "argumenty", trzasnąłem mu drzwiami - no to wysiadł - ale, że o głowę mniejszy i siłownię widział na filmach z Czakiem, zapytał tylko czemu trzaskam. hmmmm, no jak ? przecież mnie wkurwił ! to czemu na mnie trąbisz ??
rowerzyści mogą jeździć parami a Ty musisz mi dać półtora kurwa metra (do życia )
pewnie popisówka przed laską co z przodu siedziała ... na koniec rzekł "uważaj CHŁOPCZE", więc mu wybaczyem ;-)))

Półtora metra do życia © rodman


Jakby co ;-) : stare Tico, kurdupel z bródką, ubrany tak trochę jak z podwórkowej kapeli rokendrolowej w tanią imitację sztucznego skaju i okularki Harlejowca :D


Kategoria Outdoor


  • DST 48.00km
  • Czas 01:25
  • VAVG 33.88km/h
  • VMAX 49.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jestem jak Contador!!

Czwartek, 6 czerwca 2013 · dodano: 06.06.2013 | Komentarze 1

Też mam alergię.

(3x20)


Kategoria Outdoor


  • DST 29.50km
  • Czas 00:53
  • VAVG 33.40km/h
  • VMAX 48.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

TT.

Wtorek, 4 czerwca 2013 · dodano: 04.06.2013 | Komentarze 0

Dobrze szło więc "przedłużyłem" 2x20 min do 1x40 min.
Wiatr i zimno jako dodatkowy negatywny motywator.
Znaczy się tradycyjne syfiaste polskie lato rozpoczęte ...


Kategoria Outdoor


  • DST 15.00km
  • Czas 00:30
  • VAVG 30.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

xXx

Niedziela, 2 czerwca 2013 · dodano: 03.06.2013 | Komentarze 0

.


Kategoria Outdoor


  • DST 62.00km
  • Teren 60.00km
  • Czas 02:43
  • VAVG 22.82km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

LLR - Smyczyna (Błotkowo).

Sobota, 1 czerwca 2013 · dodano: 02.06.2013 | Komentarze 8

W sumie jest poprawa w stosunku do 2011 (!) o kilka (9) minut, aczkolwiek warunki zupełnie inne - wtedy piach, teraz błoto ..

Niskie ciśnienie, szaro, buro i ponuro. Przyjazd bezstresowy, na czas jest luzik. Może za bardzo. Numerek mam od ostatniego razu, nawet nie ściągałem (*tutaj należy się drobna pauza dla tych co lubią sobie czyjeś wypocinki czytać dokładnie, więc oto ona _____..,..)
Spodziewałem się niższej niż zwykle frekwencji, jak to na ogórku wśród ogórków bywa. Większość lokalnych wymiataczy oszczędza się pewnie na jutrzejsze Mistrzostwa Wielkopolski w Maratonie MTB. Ciekawe kto zatwierdza legalizację tych czy innych mistrzostw, bo raczej nie PZKol ? Obsada mniejsza niż zwykle. Z wymiataczy mamy dziś tak naprawdę Ligę B, może poza kilkoma nazwiskami.
Ogólnie warunki pogodowe bardziej na drina z pilotem w dłoni lub sex all day long z pizzą na telefon. Delikatna rozgrzewka z Maksem zaliczona, na starciekulturka – sektor dostałem za miejsce w generalce LLigiR (!) ;-P, więc już mi się podoba. Rozjazdówka szeroka i delikatnie pod górę – morderstwa nie ma, za to jest okazja, żeby przesunąć się w czub na około 10-15 miejsce.

W 1st zakręt wchodzę na około 10-15 pozycji © rodman

Za pierwszym zakrętem zaczyna się typowa zapierdalanka. Piaszczyste, mokre podłoże – przynajmniej nie kurzy. Za to szpryce gleby fruwają po gałach od czasu do czasu. Okulary nie mają sensu, nie zmyją błota tak dobrze jak łzy i powieka. Na początku trochę tracę, inni jadą mocniej – pewnie na mini. Staram się jechać swoje jednocześnie jak najwyżej, żeby zbytnio nie spływać już w stawce. Po doświadczeniach ze Zdzieszowic błoto mnie tak nie boli ale obserwuję, że dla niektórych jest to pierwszy kontakt z trudniejszym podłożem w tym sezonie. Niektórzy nawet z buta walą po normalnie zjeżdżalnych z lekkim poślizgiem ścieżkach. Glebek też nie brakuje. Sporo singieltracków, kilka podjazdów.
Smyczyna 1.06 © rodman

Niektóre odcinki specjalnie złośliwie zryte i pełne k*dołków.
Mało odkrytego terenu - w lesie jest bardzo ciemno :-)
Próbuję młynkować ale stwierdzam, że po „ch” ?! i dalej łykam wszystko ze średniej – krótki zapiek, szybszy wjazd. Po jakimś czasie – jak to ZAWSZE bywa – ustala się stawka. Jadę 4-rty z kilku(nastu?) osób. Dwóch ze Strefy Sportu wyraźnie mocniejsi. Jak powstaje luka – doganiam ich i dalej już jedziemy we trzech. A dokładniej „młody” ciągnie, Raff za nim i ja zamykam. Raff pyta z jakiej jestem kategorii – M4 – a Ty ? M3 odpowiada (…) Młody to pewnie M2, konfliktu więc nie ma. Współpracy w sumie też, bo Młody jedzie najmocniej ale nie widać żeby charczał z wysiłku. Raff nawiguje, ostrzega przed łaszkami piasku, zakręt w prawo, w lewo, ,,, eee, poczekaj na mnie (do Młodego) ! A On zwalnia i go cierpliwie ciągnie. Na prostych próbowałem dać zmianę, ale nie bardzo mi wychodziło, bo przy wyprzedzaniu musiałem popierdalać gorszym torem co mnie hamowało. Zresztą nie nalegali. Raff jedynie nieco słabiej podjeżdża i mocniej tańcuje w kałużach. Urwaliśmy też pozostałych z ogona.
I tak sobie zgodnie popierdalamy, deszczyk pada lakonicznie, kilka drobnych mistejków technicznych jak nie widzę drogi – muszę podganiać, aczkolwiek … tknęło mnie coś jak Raff zrównał się z Młodym i coś tam zagadał konspiracyjnie ;-) [pauza~~]
*Dygresja kulinarna: pić się nie chciało, udało się spożyć żela na chłodno i kilka łyków z bidonu
*dygresja techniczna: wymyśliłem sobie taki trick (hehehe), że biorę 2 bidony z połową cieczy, zawsze jeden zostanie jak mi drugi wypadnie .. albo zostanie ten drugi jak wypadnie pierwszy ;-)
Tymczasem w oddali zamajaczyły dwie sylwetki, w tym jedna sylwetka Wroga z Team29” – bezpośredni rywal w kategorii – przedostatnio mi wjebał karne minuty, ostatnio na szosie ja jemu pół godziny (!), teraz zanosi się na epicką końcówkę, chociaż paliwa w nogach coraz mniej. Liczę, że skoro ich dochodzimy to też są ujechani.
Zanim to jednak nastąpi trzeba być zajebiście czujnym. Na wszystko też niestety nie ma się wpływu. Na solidną gałąź, która zakleszcza się między kołem, tarczą a tylnymi widełkami też nie mam pierdolonego wpływu. Szybko się zatrzymuję, wyszarpuję, wskakuję i … z przykrością stwierdzam 100 metrów straty. Nie daję za wygraną, bo czasami peletonik potrafi spowolnić na trudniejszych odcinkach gdzie samodzielnie jedzie się szybciej. Są momenty, że się zbliżam, jest też i pod wiatr, tracę więcej sił. Dystans się nie zmienia. Mijamy niedobitki mini.
Tym razem nie będzie heroicznego opisu epickiej walki łyda w łydę.
Zwyczajnie nie dałem rady dojść tego pociągu, chociaż naprawdę się starałem.
Nikt mnie nie doganiał. Po prostu dojechałem tę "czasówkę" do mety.

Po wynikach widzę, że Mariusz Ch. chytrze ;-) zachował najwięcej sił, a Strefa Sportu wjechała na metę trzymając się za pyty. Do końca Razem ...
Wyżerka na bogato – kiełbacha z musztardą, chleb i porządna miska makaronu z sosem ;-)
Kolejka do strażackiego węża – rowerom przybyło kilka kilogramów błota.
Sprawdzam ProForma wyniki i jest pewna zagwozdka, bo właściwie to mnie nie było na tym maratonie. Na szczęście dotknęli mnie, że jestem prawdziwy, pogrzebali przy kompie i naprawili to co zjebałem osobiście – jechałem z numerkiem „Kaczmarek Elektrik” a nie LLR. Dlatego dla maszyn i czipów nie istniałem.

Przyczłapał się też Raff, żeby sprawdzić swój wynik. Jest pudło, w … M4.
A to „mały ziutek” … po ch* te ściemy na trasie ? Z początku się zapierał, że chodziło mu o tego z przodu, że niby w M3 i że to ja go źle zrozumiałem. No kurwa bez jaj. Młody jest przecież z M2 :D ! Nawet mnie to za bardzo nie zdjęło, ale nie lubię jak ktoś kurwa kłamie w taki banał ?! Nie bardzo mógł spojrzeć w oczy, przeanalizował sytuację i ostatecznie z rozbrajającym uśmiechem stwierdził: no a jeśli nawet to co z tego (hehe) ?I tak z nami nie jechałeś” .. hehe, (no tak, przecież to Młody ciągnął .. a mnie zablokowała gałąź) - No nic z tego Kolego tylko po co tak płasko oszukujesz na trasie ?

Obiecałem, że następnym razem „będę miał go na oku”. A do siebie – ja pierdolę, są ludzie, którzy zniżą się do kłamstwa, jeśli poczują, że coś lub ktoś im zagraża, nawet w takiej zabawie jak ogórek ogórków MTB Smyczyna. W sumie fajnie po koleżeńsku się jechało, ale jak jest okazja wydymać kogoś – wydaje się sprawą honorową. Tak się kolega Raff nauczył, taki ma odruch – cóż ;-) …
Ciekawe czy gdybym wiedział mógłbym coś jeszcze skądś wykrzesać ? Teraz już wiem, więc prędzej czy później okazja na pięknym za nadobne się znajdzie, he-he.

Walka o pudło w generalce będzie zajebiście ciężka. Musiałbym więcej potrenować. Na to mnie aktualnie nie stać czasowo :/ Chociaż ... po dogłębnej analizie jak dobrze pojadę minimum 2 wyścigi - z małą stratą do zwycięzcy i po drodze objadę Mariusza Ch. - pudło w Generalce jest REALNE :)) !
~ hehe, nie ma to jak złapać dodatkową motywację ;-P !

Jedno jest pewne Rafał G. ze StrefySportu.pl jest z M4 ;-) ...

open: 12
M4: 4
Tylko dwóch minut zabrakło do Rafała Łukawskiego, zwycięzcy w M4 (***i jutrzejszego Mistrza Wielkopolski w Maratonach MTB)
Z tego to już jestem bardzo zadowolony :D !
~ powinno być sporo pkt-ów do Leszczyńskiej Ligi

koszty:
- wpisowe: 40 zł
- dojazd: 63 zł
= 103 zł

*dygresja refleksyjna: tak od razu po błotnym maratonie mam "doła mtb"
Delikatnie giglają mnie skurcze i refleksje mtb © rodman

- czyli "daj se spokój ze ściganiem po krzakach w błocie, skup się na szosie, do lasu to jedź z Rodziną a nie na wyścig itp.", przeważnie mi to mija podczas regeneracji ...


Kategoria The Race, Outdoor