Info
Suma podjazdów to 58159 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2015, Październik1 - 1
- 2015, Wrzesień1 - 0
- 2015, Sierpień8 - 0
- 2015, Lipiec3 - 0
- 2015, Czerwiec8 - 6
- 2015, Maj4 - 1
- 2015, Kwiecień1 - 0
- 2014, Listopad12 - 0
- 2014, Październik13 - 1
- 2014, Wrzesień19 - 1
- 2014, Sierpień26 - 25
- 2014, Lipiec21 - 9
- 2014, Czerwiec11 - 4
- 2014, Maj19 - 17
- 2014, Kwiecień20 - 12
- 2014, Marzec11 - 7
- 2014, Luty5 - 8
- 2014, Styczeń4 - 8
- 2013, Grudzień1 - 5
- 2013, Listopad5 - 20
- 2013, Październik25 - 17
- 2013, Wrzesień17 - 38
- 2013, Sierpień22 - 14
- 2013, Lipiec21 - 20
- 2013, Czerwiec28 - 46
- 2013, Maj24 - 32
- 2013, Kwiecień24 - 45
- 2013, Marzec11 - 35
- 2013, Luty3 - 7
- 2013, Styczeń2 - 15
- 2012, Grudzień17 - 31
- 2012, Listopad25 - 57
- 2012, Październik11 - 12
- 2012, Wrzesień19 - 88
- 2012, Sierpień24 - 26
- 2012, Lipiec22 - 22
- 2012, Czerwiec25 - 44
- 2012, Maj23 - 31
- 2012, Kwiecień14 - 35
- 2012, Marzec13 - 21
- 2012, Luty4 - 17
- 2012, Styczeń3 - 6
- 2011, Grudzień2 - 5
- 2011, Listopad3 - 2
- 2011, Październik8 - 6
- 2011, Wrzesień20 - 70
- 2011, Sierpień15 - 72
- 2011, Lipiec17 - 14
- 2011, Czerwiec21 - 58
- 2011, Maj18 - 28
- 2011, Kwiecień26 - 46
- 2011, Marzec12 - 41
- 2011, Luty6 - 31
- 2011, Styczeń4 - 11
- 2010, Listopad6 - 8
- 2010, Październik14 - 32
- 2010, Wrzesień20 - 61
- 2010, Sierpień24 - 61
- 2010, Lipiec21 - 47
- 2010, Czerwiec24 - 36
- 2010, Maj19 - 57
- 2010, Kwiecień22 - 37
- 2010, Marzec19 - 29
- 2010, Luty3 - 4
- 2009, Grudzień9 - 7
- 2009, Listopad17 - 28
- 2009, Październik21 - 42
- 2009, Wrzesień20 - 42
- 2009, Sierpień17 - 33
- 2009, Lipiec19 - 15
- 2009, Czerwiec25 - 19
- 2009, Maj24 - 16
- 2009, Kwiecień16 - 6
- 2009, Marzec3 - 0
- 2008, Listopad3 - 0
- 2008, Październik5 - 0
- 2008, Wrzesień12 - 1
- 2008, Sierpień18 - 3
- 2008, Lipiec10 - 0
- 2008, Czerwiec7 - 0
- 2008, Maj6 - 0
- 2008, Kwiecień5 - 0
- 2008, Luty6 - 3
- 2007, Październik8 - 0
- 2007, Wrzesień6 - 1
- 2007, Sierpień14 - 0
- 2007, Lipiec8 - 1
- 2007, Czerwiec11 - 0
- 2007, Maj17 - 0
- 2007, Kwiecień4 - 0
- DST 20.00km
- Teren 20.00km
- Czas 00:51
- VAVG 23.53km/h
- VMAX 46.00km/h
- Temperatura 15.0°C
- Aktywność Jazda na rowerze
Testowanie nowego bajka !!! :D
Środa, 25 maja 2011 · dodano: 26.05.2011 | Komentarze 3
Pewna Koleżanka z Teamu przesłała mi tę oto ciekawą przygodę.
Niestety nie znam autora, ale tekst zamiata wszystkie Bajkbordy i inne Magazyny Rowerowe.
A mianowicie ...
-------------------------------
Na samym początku muszę przyznać, że dałem się omamić specom od marketingu i
szukałem ideału roweru zupełnie nie tam gdzie powinienem. Łamałem sobie
głowę skąd wziąć straszną ilość gotówki na wymarzonego GT XTR'a 1000.
Ogłupiony technikami manipulacji świadomością imałem się różnych
upadlających zajęć. Moje życie spełzłoby na bezustannym poszukiwaniu źródeł
finansowania mojej chorej pasji, gdyby nie pewne wydarzenie, które wyrwało
mnie z tego zaklętego kręgu. Właśnie wracałem przygnębiony do domu mijając
znajomy "Makrokesz". Moją uwagę przykuła gigantyczna plansza reklamująca
promocyjną sprzedaż rowerów górskich. Postanowiłem wyciszyć swój żal
dokonując pierwszego rowerowego zakupu tej wiosny. Wtedy coś we mnie pękło.
Stwierdziłem, że pójdę na całość. Wysupłałem oszałamiającą kwotę 454 zł i
nabyłem nowiutki i lśniący rower rodem z zaprzyjaźnionego kraju
azjatyckiego. Nawet nie przypuszczałem, że to początek wielkiej przygody, a
może nawet przyjaźni. A było to tak...
Po przedarciu się przez kolejkę do kasy, niosąc na jednym ramieniu duszę, a
na drugim swój nowy nabytek, udałem się to strefy testów. Chwilę wcześniej z
hukiem odpadł tylny błotnik. Nic to, przecież i tak jeżdżę bez
"ochlapników", a istotne zmniejszenie masy jest nie bez znaczenia. Nie
zrażając się tym drobnym niepowodzeniem, wyregulowałem wysokość siodełka i
przystąpiłem do gruntownych testów.
Maszyna sprawia wrażenie solidnej. Poczucie bezpieczeństwa zapewnia
niebagatelna masa 21 kg. Ładny kolor tzw. "śliwka o poranku" świetnie
komponuje się z napisem "Grand Hill Rider 500". Delikatna linia ramy i
smukła sylwetka amortyzatora kontrastują z agresywną kwadraturą obręczy.
Plastiki użyte do wykończenia korby, przerzutek i szczęk hamulcowych są w
wysokiej jakości. Nowatorstwem stylistycznym można nazwać przykręcenie rogów
pod kątem 90 stopni. Natomiast skomplikowany kształt tylnego widelca,
przywołuje nostalgiczne wspomnienia epoki kamienia łupanego.
Pierwszy test - układ jezdny. Niewątpliwym sukcesem konstruktorów, jest
fakt, że ten rower może się przemieszczać. Trzeba przyznać, że robi to z
gracją. Jazdę umila jednostajny zgrzyt tylnej przerzutki, która wspaniale
współpracuje z dwoma zębatkami z dostępnych siedmiu. Dzięki temu pozostałe
pięć się nie zużywa i będzie służyć latami. Korba ma dobrany uniwersalny
zestaw zębatek: 84-36-16. Zapewnia to niespotykane spektrum zastosowań. Na
najmniejszej zębatce można wspinać się nawet na najbardziej strome zbocza, a
przy odrobinie wprawy największy blat można wykorzystać jako superwydajną
piłę tarczową. Nie najlepszą przyczepność opon doskonale niweluje się przy
użyciu obuwia jako stabilizatorów. Pewne wątpliwości wzbudzał wyciek jakiejś
lepkiej substancji z okolic wkładu suportowego, ale to może być wada tylko
tego jednego egzemplarza.
Amortyzacja jest co najmniej bardzo dobra. Elastyczne spawy świetnie tłumią
drgania boczne. Przy szybszej jeździe rower zapewnia miłe dla ciała
kołysanie. Przedni amortyzator to system sprężynowo - przeciwlotniczy.
Podczas najazdu na muldę, rower zostaje wyrzucony w górę co umożliwia
podziwianie widoków z zupełnie innej perspektywy. Konstruktorzy zupełnie
zrezygnowali z jakiegokolwiek systemu tłumienia, co znacznie obniżyło masę
amortyzatora do 3,5 kg. Praktyczny sposób montowania widelca do ramy
umożliwia wykorzystanie również amortyzatorów ze starszych modeli wywrotek
typu "Kamaz".
Klamki hamulców zrobione z gustownego, szarego plastiku dawały poczucie
bezpieczeństwa. Przynajmniej przez pierwsze 15 minut. Potem lewa się
złamała. No i dobrze, bo ja wolę klamki dwupalcowe. Test hamulców
przeprowadziłem w warunkach ekstremalnych, praktycznie nieosiągalnych przy
normalnym użytkowaniu roweru. Rozpędziłem maszynę do 20 km/h i zacząłem
gwałtowne hamowanie. Przedni hamulec typu V-break przepięknie wystrzelił do
przodu wyrywając piwoty z widelca. Towarzyszący temu dźwięk zadowoli nawet
najwybredniejszego melomana. Tylny hamulec, zanim urwała się linka,
skutecznie pomógł wytracić prędkość do 18 km/h. Te drobne usterki nie mają
jednak wpływu na pozytywną ocenę całego układu spowalniającego. Producent
zapewnia, że do następnych modeli będzie dodawał wyrzucaną spod siodełka
kotwicę okrętową, która zdecydowanie skróci drogę hamowania. Brzmi to
obiecująco.
Ciekawe rozwiązania zastosowano w podzespołach elektronicznych. Jeśli chodzi
o oświetlenie roweru to widać wyraźny wpływ technologii 'stealth'.
Intensywność światła emitowanego przez lampki, zapewnia tej maszynie
pozostawanie niewykrytą nawet w najciemniejszą noc. Lakier pochłaniający
refleksy świetlne skutecznie chroni przed przypadkowym oświetleniem silnym
strumieniem z reflektora samochodowego. Komputer pokładowy wyświetla całe
multum przydatnych rowerzyście funkcji. Są to: aktualna data, godzina i
prędkość z dokładnością do 10 km/h. Naprawdę imponujące możliwości.
Rower jest doskonale zabezpieczony przed kradzieżą. Wszystkie podzespoły są
na trwałe związane z ramą i wszelkie próby ich odkręcenia kończą się
nieodwracalnym zniszczeniem danej części. Gwinty, rozmiary śrub i
zastosowane części są zupełnie niestandardowe. Wszystko to uniemożliwia
kradzież i sprzedaż roweru "na części". Duża masa i ostre krawędzie spawów,
grożą poważnym uszkodzeniem ciała złodzieja, który próbowałby ukraść cały
rower. Dodatkowo klamki hamulców są przykręcone po przeciwnych stronach
kierownicy (przedni z prawej) co napewno wprowadzi chaos w poczynania
złodzieja i ułatwi jego schwytanie. W tej kategorii maksymalna ilość
punktów.
Na koniec należy wspomnieć o dbałości producenta roweru o jego użytkownika.
Mamy możliwość serwisowania sprzętu we wszystkich dwóch autoryzowanych
warsztatach na terenie RP. Producent zaleca przegląd w serwisie po
przejechaniu każdych 100 km. Roczna gwarancja obejmuje wszystkie podzespoły
oprócz ramy, kół, układu napędowego, hamulców, oświetlenia, części
metalowych i części niemetalowych. Do instrukcji obsługi roweru dostajemy
gratis podręczniki "Nauka spawania w weekend" oraz "Życie po utracie
kończyny". Dodatkową atrakcją jest możliwość wyboru koloru dzwonka z trzech
dostępnych, oraz zestaw wszystkich 164 kluczy potrzebnych do obsługi roweru,
w tym także prasy hydraulicznej i dźwigu ułatwiającego np. zakładanie roweru
na bagażnik samochodowy. Wszystko to za symboliczną opłatą dodatkową.
Reasumując: "Grand Hill Rider 500" to świetny zakup, który za przyzwoitą
cenę zapewni nam co najmniej dwa dni zabawy w prawdziwe kolarstwo górskie.
Autor składa serdeczne podziękowania całemu personelowi ambulatorium
chirurgicznego szpitala klinicznego im. Żeromskiego, ekipie ratownictwa
specjalnego straży pożarnej, szkole przetrwania 'Rambo', oraz anonimowym
dawcom krwi i organów za pomoc w doprowadzeniu testu do szczęśliwego końca.
---------------------------------------------------------------------
Poza tym pojeździłem po Tuleckim lesie i okolicy.
- DST 49.00km
- Teren 5.00km
- Czas 02:18
- VAVG 21.30km/h
- VMAX 73.00km/h
- Temperatura 27.0°C
- Aktywność Jazda na rowerze
Puchar Równicy. 1st DNF.
Niedziela, 22 maja 2011 · dodano: 22.05.2011 | Komentarze 3
pierwszy DNF w życiu wyścigowym, wszystko pięknie szło, dopóki tylna przerzutka nie została wciągnięta przez koło kończąc swój krótki żywot (jak i żywot haka przerzutki), dobrze chociaż, że na krótkim stromym podjeździe a nie na zjeździe ...
przepięknie zapowiadający się wyścig pod każdym względem:
- pogodowo
- sprzętowo
- kondycyjnie
- bez kurczów
i chuj to wszystko strzelił ...
- DST 19.00km
- Czas 00:40
- VAVG 28.50km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Tulce.
Piątek, 20 maja 2011 · dodano: 20.05.2011 | Komentarze 0
- DST 40.00km
- Czas 01:20
- VAVG 30.00km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Kleszczewo.
Czwartek, 19 maja 2011 · dodano: 19.05.2011 | Komentarze 1
- DST 78.00km
- Czas 02:16
- VAVG 34.41km/h
- VMAX 60.00km/h
- Temperatura 14.0°C
- Aktywność Jazda na rowerze
Jankowo Dolne - Merx Cup WLKP.
Niedziela, 15 maja 2011 · dodano: 15.05.2011 | Komentarze 5
Niedziela, 10:20
„To jakie masz ostatecznie plany na dziś ?” - zagaiła Żonka
Przywołałem w myślach wszystkie złapane w ostatnich dniach „rodzinne plusy”, splotłem dłonie na wysokości ust:
„Ja się dostosuję, co proponujesz ?” … „Zaprosiłam Sąsiadów na obiad .. a ile Ci TO zajmie ?”
„Żeby zdążyć muszę wyjść o 11.00, bo nie mam nic spakowane, start jest o 13.00, 70 km, myślę, że 2 h i o 15.00 mogę się już zwijać, do 16.00 będę z powrotem ...”
„No dobrze … To zaproszę Sąsiadów na 15.00 a Ty dojedziesz ..”
I tym „miękkim sposobem”, zbiegiem okoliczności, dobrym humorem, zasługami domowej pracy wystartowałem w wyścigu, który skreśliłem z grafika startowego.
Błękitna Pętla w Jankowie Dolnym koło Gniezna.
Pole testowe do zestawu wyścigowych kół karbonowych 4ZA 38.
Nie zdążyłem tylko zmienić klocków na korkowe i założyć nowego łańcucha do nowej kasety.
Hamowanie w trakcie wyścigu było przyzwoite ale nie idealne.
Kaseta rozkręciła się na rozgrzewce, zdążyłem dokręcić, kilka razy czułem, że łańcuch mógłby być jednak nowy.
Założę na „Równicę”.
Poza tym samopoczucie było w miarę dobre, chociaż gdybym wiedział, że pojadę inaczej rozegrałbym tydzień przed startem.
Spotkałem znajomego Kardiologa, redaktor Kurek jak zwykle w transie, w rejestracji od razu „lepa”i przypomniałem sobie, że to cykl „GogolaMTB” oraz ekipy Gnieźnieńskiej – czyli coroczna popelina z oznakowaniem trasy na zawodach MTB.
Wpisowe 40 zł, żeton na jedzenie (1 kiełbaska + chleb z musztardą), numerek i … brak chipa (bo się ekipa rozwaliła samochodem po drodze), brak agrafek do przyczepienia numerka [524] (bo już agrafki jadą z miasta). Można powiedzieć, że taka tradycyjna lokalna gnieźnieńska tandeta (i jeszcze jak jakiś koleś sobie skrócił drogę, to też mu nic nie zrobili – strażak machnął ręką, że on nie wie czemu tam pojechał …).
Wsadziłem więc numerek w kieszeń zestawu długi rękaw, wziąłem żelka, bidon i hajda na start.
Najpierw pod górkę, ale z tego rozciągania niewiele poskutkowało i prawie pełen peleton przekroczył linię mety / startu ostrego.
Tempo wzrosło, staram się być w miarę z przodu. Grzejemy około 40 km / h. Od czasu do czasu są jakieś ataki wtedy albo puszczają nieco śmiałka, albo kasują go od razu. Tempo od razu skacze do >50 km / h. Widać, że niektórzy nastawili się na „koszulki” i skaczą konkretnie kilka km przed premiami. Kilka razy udaje mi się znaleźć na szpicy, kręcę spokojnie. Wiem, że za mną z 50 nagrzanych zawodników. Są też momenty, że spływam prawie na sam koniec grupy. Spadki mocy. Peleton denerwująco zwalnia kiedy właśnie z górki można by zyskać trochę impetu na kolejne „pod górkę”.
Za koła idą fenomenalnie !! To był super zakup ! Znacznie sztywniejsze od moich treningowych Vento”. To naprawdę czuć w nogach.
Do tego idą zajebiście prosto jak po szynach. Lepiej też tłumią drgania. Kołami jestem wręcz zachwycony :-))
Na 35 km najpierw usłyszałem jakieś „ku***” wewnątrz peletonu, ja byłem z lewej i to mnie uratowało. Coś się wydarzyło i traaaach !!! Mamy kraksę :-( Kiepskie, nieprzyjemne odgłosy przewracających się zawodników i sprzętu …. Ale już jestem „za”. Ci, którzy nie szlifowali wszyscy gnają do przodu, peleton zaczyna pękać w swoim monolicie. Niektórzy „spuszczają” nogę z gazu, inni podkręcają tempo.
Ostatecznie po tej „akcji” nie mogę dociągnąć do głównej grupy. Umiarkowanie silny dziś wiatr nie ułatwia sprawy i jest pozamiatane.
Jadę swoje. Jak giga na MTB.
Wyprzedza mnie 2 zawodników, nie mam jednak siły usiąść im na kole. Za mną też mnie „gonią”. Nie zwalniam, jadę swoje.
Ze zdziwieniem notuję na liczniku jak mocno można jechać na wyścigu samemu ;-) 35-38 km/h.
Na trzecim kółku dochodzi mnie 2 zawodników. Ich tempo mi odpowiada. Po „wpisowych” kilku kolejkach bez zmiany włączam się do pracy (zresztą miałem wrażenie, że mały Dziadek-Masters z Goleniowa skreślił mnie z punktu jako słabszego i nie wpuszczał na koło większego kolegi z Leszna). W końcu się wepchnąłem i pocięliśmy równo współpracując.
Na ostatnim kółku dostrzegłem jeszcze 3 pechowców z czołówki za poboczu (w tym Bieniasza, który ostro harcował na początku). Musieli się nieco poskładać. Zgarniamy po drodze niedobitki, ale tylko 2-ch kolarzy wytrzymuje tempo. I tak w pięciu zbliżamy się nieubłaganie do mety.
Ostatni kilometr. Intrygująco się to wszystko układa. Sądząc po ostatnim pokonanym wzniesieniu mam niezłe szanse z tej grupki.
Końcówka też jest pod górkę. Skacze Czarno-Biały koleś.
Leszno siada mu na kole, ja spokojnie kontroluję tempo, bo widzę, że gościa poniosło z tym „atakiem”. Spuchł. Ale 2 się urwało (Pure Msngr – Długa Kitka i mały Dziadek-Masters z Goleniowa).
500 m, 400 m , , ,
300 m , za mną nie ma nikogo na kole – teren „czysty”.
Przede mną 2 zawodników.
200 m, nic się nie zmienia, może teraz już skoczyć ?! Czekam jeszcze spokojnie przyczajony jak puma do skoku w razie jak by mi sarenka chciała uciec … Chyba już nie bardzo mają siły, szczególnie, że cały czas jest nieco pod górkę, a Leszno zmiany mu nie daje.
Słyszę, że Leszno coś miesza w przełożeniach, chyba się „ustawia”.
No dobra, 100 m, czas na finisz, przełożenie gotowe, staję więc na pedały i odbijam w lewo na maxa.
Kilka mocnych depnięć, oglądam się i zostają w tyle.
Finisz z grupetto rozegrałem skutecznie :-))
Drugi jest Leszno, trzeci Czarno-Biały.
Ostatecznie jestem 30-sty open, czasu oficjalnego brak, kategorii na razie brak – organizacyjna kiszka.
Prawidłowo zdołali zanotować kolejność, ale co by było gdyby cała grupa wpadła na metę ?
Trasa bardzo fajna, sporo pagórków jak na takim krótkim kółku.
Asfalt miejscami dziurawy i było kilku pechowców z laczkami.
Bywa niebezpiecznie – kraksa :< …
Wiatr dodatkowo zrobił selekcję w peletonie, szkoda, że nie załapałem się do „wyższej grupy”, chociaż były momenty, że jechałem spoko w czubie, to jednak zabrakło pełnej mocy na to, żeby w pełni bawić się wyścigiem.
W tym cyklu są jeszcze 3 starty, z czego być może 2 uda się obskoczyć do generalki.
Ogólnie cienki jestem jeszcze na takie szosowe napierdzielenie non-stop przez 2 h na progu mleczanowym z częstym paleniem mięśni.
Wyniki są [tutaj].
Czas „wycieczki” łącznie z rozgrzewką i rozjazdem.
Zobaczymy jak pójdzie na Równicy, może lepiej ?! :-))
- DST 51.00km
- Czas 01:54
- VAVG 26.84km/h
- VMAX 70.29km/h
- Temperatura 25.0°C
- Aktywność Jazda na rowerze
Trening z ... Liquigas !
Czwartek, 12 maja 2011 · dodano: 12.05.2011 | Komentarze 2
Foto a'la "JP_bike style" ;-)
Powietrze dziś niesamowicie ciężkie, noga ciężka ale jechać trzeba, skoro już się tutaj znalazłem.
Robię kolejny podjazd. Nic się nie dzieje. Robaki tylko od czasu do czasu trafiają we mnie lub zaplątują się denerwująco w kask.
Próba mobilizacji - teraz z blatu !
Nie dociągam do końca podjazdu.
Nie oglądam się też za siebie, bo i po co ?
A jednak !
Znienacka "cios w plecy" i ktoś mi tu śmiga obok mnie rzucając "Cześć!" na stojaka i grzeje dalej już na siedząco ...
Hmmmm, teraz poczułem jak to jest być ofiarą Szoszona.
No nieswojo :-)
Szybko zbieram się w sobie zrzucam zębatki w dół i staję na pedały.
Dochodzę tych kilka metrów dziury przed "szczytem".
Hmmm, to może tak kontra, żeby moje było na wierzchu ?!
Zaczynam się jednak baczniej przyglądać, no strój wyczesany, taki Liquigas ale ... Rower to prawdziwy "nicnieważący" Cannon Six !
Też kurna zielony,,,
Tak se patrze, se jade, w końcu zagrzechotałem bębenkiem, bo raczej nie wiedział, że mu siedzę na kole, obraca się 2 razy, się uśmiecha, to się ośmieliłem trochę i zrównałem:
- Super Maszynka !
- M.P.: eee, klubowa ... ;-)
No tak, to był sam Maciek Paterski (!!!) trenujący przed "Define Libere" opodal domu. Normalnie szczena mi opadła :-)) !!!
Chwilę pogadaliśmy dojeżdżając do Żerkowa - okazuje się, że robi "rundki" Żerków - Raszewy - Brzostków, właśnie mijała mu 5-ta godzina treningu i zwija się do chaty. Ja zwinąłem się z powrotem na górkę życząc mu powodzenia w wyścigach.
Powiem szczerze, że było to niesamowite przeżycie.
Zapomniałem zupełnie, że mam komórkę z aparatem ...
- DST 59.00km
- Czas 01:57
- VAVG 30.26km/h
- VMAX 63.00km/h
- Temperatura 27.0°C
- Aktywność Jazda na rowerze
Rybka czy Sutek ?
Środa, 11 maja 2011 · dodano: 11.05.2011 | Komentarze 2
Jak dla mnie rzut z ptaka daje nam bardziej SUTEK niż Rybkę.
Dla mnie sutek jak ta lala, młody, 17-19 y.o., mniam .. mniam ..
Ocena Jurora ;-P:
+ w miarę długi 1700 m
+ dobry asfalt
+ można dokręcać na zjeździe
+ oszczędność klocków (nie trzeba hamować do nawrotu za mostkiem)
- za duży ruch samochodowy (może w niedziele rano jest ok ...?!)
- nieustannie oczy dookoła głowy
- zbyt łagodne nachylenie
Werdykt:
przegrywa z Osową Górą, ale dla Szosowej Północy Poznania to zawsze "coś pod górkę".
Zdjąłem kolejne 2 skalpy, w tym jeden "cywil" -> czyli "nie kolarz".
Drugi raczej taki "kolarz MTB w przebraniu cywila" ;-)) ,,, stawiał opór, ledwo go doszedłem, bo długi "nawrót" mi się trafił [czyli sznurek samochodów z przodu i z tyłu, które trzeba przepuścić] ale poległ od ostatniego ciosu tomahawka .. tuż przed rozjazdem ..
HOWGH!
- DST 34.00km
- Czas 01:20
- VAVG 25.50km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
xXx.xXx
Wtorek, 10 maja 2011 · dodano: 10.05.2011 | Komentarze 2
Taka górka by się przydała powiększona XXXXL x X razy, kilka opcji podjazdów a na koniec trafiasz na początek całego podjazdu.
- DST 40.00km
- Czas 01:30
- VAVG 26.67km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
.xXx.
Poniedziałek, 9 maja 2011 · dodano: 09.05.2011 | Komentarze 3
Jest szansa, że pojadę w Pucharze Równicy :-)))
Start wspólny, nie jakieś tam grupki, do których szczęśliwy przydział może zadecydować o wyniku. 140 km po górach, meta na Równicy jak w TdP. :-)))
Migawka dnia :-)
Plan pierwszy - Rowerzystka.
Na drugim planie "Torowiec" ?! Chyba pomylił Maltę z Pruszkowem ;-P ...
Kilka godzin później ... jako Szoszon na polowaniu upolowałem 2 Młodych Górali :-)
Tzn. wyciąłem ich na górce dając około 100 m "forów".
Skalpów nie brałem, mieli za krótkie włosy.
*Szoszoni to jedno z plemion Ameryki Północnej. Nazywano ich także Wężami.
(najprawdopodobniej jedli oni mięso węży) Szoszoni była to populacja niska i okrągłogłowa. Prowadzili oni liczne walki od samego początku ich istnienia na prerii. Głównymi ich przeciwnikami byli Czarne Stopy, Dakoci, Szejeni, a także Arapahani. Po ich stronie stali Komancze. Tworzyli oni długi front obrony od Montany po Meksyk.
- DST 61.00km
- Czas 02:06
- VAVG 29.05km/h
- VMAX 43.00km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Garby - szok !!! :-)
Sobota, 7 maja 2011 · dodano: 07.05.2011 | Komentarze 1
Normalne nowy asfalt położyli !!!!! ;-P
Teraz to najlepszy odcinek pętli, najgorszymi zostały odcinki:
- w Tulcach
- w Szczepankowie
- w lasku Zalasewo
+ jakieś chamskie dziury od czasu do czasu
Do Swarzędza też kawałek podciągnęli, ale kasy już na całość nie starczyło.
W Polsce to porządnie całości się nie robi, taka nasza polska tradycja ...
I bądź tu Patriotą.