Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Rodman z miasteczka Tulce. Mam przejechane 53739.44 kilometrów w tym 12333.64 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.28 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 58159 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Rodman.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 40.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 20.00km/h
  • VMAX 70.00km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Podjazdy 900m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Prawie jak uphill. Double Final Battle. Part.2.

Sobota, 2 października 2010 · dodano: 05.10.2010 | Komentarze 3

dystans: 31 km ścigu
czas: 1:31:57
open: 24
m3: 8

utrzymany sektor 2 ;-)

Dlaczego Haro (Mini) ? Chciałem zobaczyć jak to jest :-)]


Kategoria Grupetto, The Race


  • DST 10.00km
  • Czas 00:30
  • VAVG 20.00km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Podjazdy 150m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po zmroku ale jasno ;-) Double Final Battle. Part.1.

Piątek, 1 października 2010 · dodano: 05.10.2010 | Komentarze 4

Wychodząc z domu, spakowany, gotowy do podwójnego finału Świeradów / Karpacz, przy wyjściu spotkałem Listonosza, który mi wręczył tajemniczą paczuszkę ...
Moje oblicze rozjaśniało ;-)

Kilka godzin później .......

Świeradów Zdr.
Averon. 22:23
Kwatera główna Armii Gen. Rodmana.

Major Ogreydee z nabożną czcią otwiera tajemnicze zawiniątko.
Podaje Bossowi a ten wprawnym ruchem rozrywa kopertę.
Oficerowie Techniczni zerkają z rozdziawionymi japami ...
Kazinskiemu aż ślinka kapie, stoi najbliżej, odruchowo wyciąga w kierunku zawiniątka łakomą, drżącą łapę ... PRECZ !! Masz tłuste paluchy ! " Grzmi Generał. Odsunąć się do ch**a !!!" Po czym wyciąga dłoń z chłodnym, zgrabnym kształtem i klika w czarny gumowany guziczek ....
KLIK!!!!@@@@>>>> i BANG ! Jeden z Żołnierzy nie posłuchał i już wije się z bólu
trzymając się za oczy oślepiany blaskiem niepozornej Bocialarki ... Yyyy, sorka ... Wykrztusił Generał Rod. Dzień urlopu !
Kulbaczyć Anioła !!!
Po czym umieścił Bocialarkę w specjalnym uchwycie i przy aplauzie oficerów wyrwał po tłuczniu w górę a później po asfalcie w dół >>>>>

Nawet przy >50 km / h widoczność była zadowalająca, tylko czy inni też będą widzieć dobrze mnie ?! Zwolniłem więc, przejechałem przez kładącą się do snu mieścinę i rozpocząłem wspinaczkę do Kwatery.
.......


Kategoria Outdoor


  • DST 43.00km
  • Czas 01:20
  • VAVG 32.25km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zimno.

Czwartek, 30 września 2010 · dodano: 30.09.2010 | Komentarze 2

i to zajebiście, , , w Karpaczu pewnie będzie ... śnieg ;-)


Kategoria Outdoor


  • DST 10.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wieczorem.

Środa, 29 września 2010 · dodano: 30.09.2010 | Komentarze 1

już prawie tydzień czekam na bocialarkę ....


Kategoria Outdoor


  • DST 10.00km
  • Czas 00:30
  • VAVG 20.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozjazdówka.

Niedziela, 26 września 2010 · dodano: 26.09.2010 | Komentarze 2

przed i po "maratonie na zmęczenie" wew Łopuchowie tej ;-}


Kategoria Outdoor


  • DST 62.00km
  • Teren 55.00km
  • Czas 02:07
  • VAVG 29.29km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Podjazdy 140m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Łopuchowo, BikeCrossMaraton Wlkp.

Niedziela, 26 września 2010 · dodano: 26.09.2010 | Komentarze 12

7.00
Piję kawę.
Szykuję śniadanie.
Start jest o 11.00 , hehe ...
Rodzinka pójdzie na grzyby a ja na rower, układ dobry ;-)
Trzeba ich tylko zwlec z wyra ,,,
---------------
Było ciężko z tym zwlekaniem.
Na start docieramy nieco około 10:00.
Rozgrzewka symboliczna.
Trochę problemów organizacyjnych przy "numerkach" i już jestem stopięćdziesiątyktóryś na starcie. Nie mam tyle bezczelności, żeby iść jako zawodnik czołówki z boku i wbijać się "na chama".
W ten sposób skazuję się na przeciętny wynik, ponieważ maraton jest płaski z wyjątkiem dobrze znanej pętli XC na Dziewiczej Górze.
Totalnie mi się to nie podoba.

Opuszczam więc miłe towarzystwo Artura, obok którego akurat stanąłem.
Przebijam się w tłumie do przodu z grzecznym ale stanowczym "przepraszam" przez ludzi, którzy i tak odpadną na rozjazdowym "honorowym" asfalcie.
W ten sposób zyskuję około 100 oczek.
Jestem jakiś 7-dziesiąty. Policzyłem, że i tak ze 4-dziestu jeszcze wyprzedzę, licząc na 30 m-ce open.

Start niby honorowy, ale od razu jest pełen power.
Na początku wpierdzielam się w singiel-tracka między barierkę a trybuny.
Większość jedzie "szerokością". Organizator nie postawił żadnej taśmy ograniczającej i kilkanaście osób się tak wpieprzyło. Reszta nas mijała na luzaku z szyderczym "to na razie !!...".

Na asfaltowej rozjazdówce szybko przemieszczam się do przodu mijając tych "na razie".
Hulaja i Tomka Urbanowicza (trener AGRO Teamu Środa Wlkp.) już nie widzę.
Powstała przepaść.
Szkoda.

Napieram dalej bez kalkulacji mijając kolejnych ścigantów z "pierwszego" sektora.
Jest twardo, jedzie się szybko.
W końcu dopadam ich na jakimś piaszczysto-kamienistym podjeździe i ..... mijam po lewej. Tak jakby Tomkowi dziś nie szło.
Już wiem jak tak dalej pójdzie to i Radek dziś polegnie ;-). Nie musi być dużo, ważne jest by wygrać.

Dopadam w końcu do czuba (!) kilkunastu kolarzy, ale ze zdziwieniem stwierdzam, że faktycznie jest to PELETON WŁAŚCIWY.
Spotykam też Mafię, widzę Tomasza Dopierałę z 2Koła, a on z reguły mnie młócił na każdym maratonie dość sporo. Są też Bracia Swat. Kilka Rowerów Rybczyńskich.

W jakiejś wiosze" strażak coś tam macha w lewo i wszyscy tam skręcają .....
Noszkurwa znowu to samo co w Gnieźnie !!! Cenne sekundy idą się jebać na "Agro Show" w tej wiosze [zjazd chłopów co oglądają traktory i knury ...].
Ale źle nie jest, bo przed nami tylko kilka osób.
Niestety dochodzi mnie Hulaj :/ hehe ...

Później PELETON znowu się łączy i mijamy z dużą prędkością rozjazd Mega/Mini.
Cholera, jak bym skręcił to bym wygrał !!! ;-)
Wszyscy pojechali jednak ambitnie na dystans "sportowy", czyli zwykłe Mega;).

I tak se jedziemy na kołach jedni drugich. Droga szeroka. Twarda. Normalnie wyścig szosowy się zrobił. Mała pogawędka z Mafią na CZELE peletonu ;]
Trochę nawet pociągnąłem jak tempo siadło i nikt nie chciał się wychylać.
Później pociągnął Mafia, później znowu ja, na koniec Swaty i Paweł Bober wykorzystali okazję i zaczęli się urywać na piaszczystym podjeździe.
Odeszli.

No to niestety pozamiatane.
Do tego kolejny piach skutecznie zatrzymuje kogoś przede mną i mam efekt domina.
Sporo sił kosztuje dochodzenie.
Zbliżamy się do Dziewiczej Góry.
Jestem na przedzie większego peletonu goniącego ucieczkę.
Tutaj zostanie oddzielone ziarno od plew.
Tutaj okaże się, czy aby nie przegiąłem zakładając dziś szosową kasetę "Shimano Sora" ...
Robię manewr taktyczny - przepuszczam Mafię i sam nieco zwalniam. Mówię żeby teraz pocisnął, żeby spróbował odskoczyć.
Plan się "prawie" udaje. Ale to za chwilę.

Następuje czyściec, czyli ostateczna selekcja w peletonie.
Za Dziewiczą jest płasko, można więc będzie pomerdać sobie pytką jeśli ktoś się nie zabierze na lepszy odjazd.

Daję radę.
Podjeżdżam wszystko.
Za "Killerem" dochodzi mnie jednak niezmordowany dziś Hulaj.
A myślałem, że chłopak wymięknie ?! ;>
Wcześniej jeszcze na podjeździe dopingują chłopaki - Maks & Toadi - dzięki !!!
Myślałem nawet, że robią jakieś foty czy coś ;-)

No cóż. Mamy mały peletonik:
- Ja, Hulai, Koleś z Piły, Koleś z Konina z którym przegrałem o 1 sek w Wieleniu, Wojtek z R-Ryba i sam Canczelara (w koszulce takiej tylko).

Mafia, Dopierała i jeszcze jeden koleś migają nam co jakiś czas w bezpiecznej odległości. Naciskamy ile wlezie jednak dystans jak zaczarowany raz się zmniejsza, później znowu nikną na zakrętach.
Mobilizuję Towarzyszy do zmian.
Najwięcej roboty wykonuje Wojtek.
Piła się wyraźnie opierdala.
Hulaj ma jakieś tam zamieszanie z tyłu przy kałuży błota i odrywa się wagonik ..

No to chociaż z nim dziś wygram ;-P
Zaczyna się końcówka ostateczna.
Mamy ich na wyciągnięcie pytki ale nie ma już z czego depnąć.
Nie oszczędzałem się przez cały wyścig.
Nie jadłem też, bo nic nie miałem, Penco też nie można było dziś dostać.
Wody prawie nie piłem, bo szedłem w trupa i jak brałem łyka to nie mogłem przełknąć, bo bym się zakrztusił.

Wpadamy na asfalt, jeszcze ze 2 km. Wypadałoby coś odjechać ...
Jak przez mgłę słyszę doping Magdy, Szymona i Jasia ;))
Pewnie nazbierali grzybów ...
Nagle Koleś z Piły "cudownie odżywa", po tym właśnie poznaje się kutafona co nie daje zmian tylko się wiezie na kole non stop.
Mocno dusi.
Odrywa się Wojtek co się najwięcej naharał i Kanczelara ;-], który solidnie starał się zmieniać.
Już wiadomo, że Mafii i Dopierały nie dojdziemy.
Z przodu Koleś z Konina, Piła drugi, Ja trzeci.

Cholera, do dupy ten finisz. Nie ma gdzie się rozbujać.
Konin znowu ze mną wygra, odjechał (też symbolicznie zmiany dawał ...).
Piły jednak nie popuszczę, nie należy mu się !!
Widzę jak w oczach mięknie i na ostatnim zakręcie biorę go spokojnie na "stojaczka".

Za metą padam na murawę stadionu w Łopuchowie ;-).
Hulaj samotnie dojeżdża ze 3 minuty po mnie.
Naszemu pociągowi zabrakło 20-30 sekund, żeby namieszać na ...... Podium :}

Open 7
M3 4
Dostałem bardzo fajny medal.
W tomboli wygrałem fajna torbę na kółkach Paso.
Losującym był .... Szymon Koper !!! hehehe
Uczciwie zamykał oczy i faktycznie dużo osób wygrywało cenne nagrody.
Jakby Marcin "3waza" został też by wygrał ale go już nie było :-/ [pozdro!]
Sajmon dostał w nagrodę za losowanie super okularki Goggle z wymienną szybką.
Są niestety dla niego za duże, ale i tak frajdę miał nieziemską.
Długo trwało. Wytrzymał dzielnie z ... pełnym pęcherzem.
Magda zebrała kilkanaście grzybów. też miała więc coś "od życia" , hehe ;=]

Teraz trzeba utrzymać "formę" do Wielkiego Podwójnego Finału Bikemaratonu, który już za tydzień w Karpaczu ;)


Kategoria Grupetto, The Race


  • DST 20.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 20.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po mieście.

Piątek, 24 września 2010 · dodano: 24.09.2010 | Komentarze 0


Kategoria Outdoor


  • DST 71.00km
  • Czas 02:30
  • VAVG 28.40km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szoszonowo

Czwartek, 23 września 2010 · dodano: 23.09.2010 | Komentarze 3

Pogoda miodek, a ponieważ szosówka kolegi stała bezczynnie w garażu postanowiłem ją wykorzystać, chociaż butów specjalnych do tego nie mam.
Przyspieszała obłędnie. Koła "Toma Bonena" niosły jak na skrzydłach.
Rozmiar 58 dla mnie chyba za duży, do tego mostek stosunkowo długi.
Ultegra chodzi tak jakby nigdy nie miała problemów z działaniem - nie to co przy góralu, non stop coś trzeba grzebać, szczególnie po kilku maratonach z błotem ...
Jednym słowem szoska to inna bajka, to F1 kolarstwa ;-).
No i pracują głównie nogi. Czyli to co najważniejsze u kolarza.
Do rozbujania potrzeba tylko 3 razy stanąć na pedały i już lecisz ;-)

Wieczorem niestety przyjechał kolega i zabrał zabawkę :/

A jeszcze później odwiedził mnie zacny Klosiu i wziął mi numerek Powerade na skarpety. Jego Bocialarka zrobiła na mnie duże wrażenie.
Normalnie można grzać 30 km/h i widać drogę.
Do tego jest dość mała.
Do ideału brakuje trybu "police!".

No proszę, dziś pękło 8 kk kaemów.
Jeszcze "tylko" 2 kilo do celu rocznego.


Kategoria Outdoor


  • DST 92.00km
  • Teren 60.00km
  • Czas 03:42
  • VAVG 24.86km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Borem, Lasem ...

Środa, 22 września 2010 · dodano: 22.09.2010 | Komentarze 4


Kategoria Outdoor


  • DST 25.00km
  • Teren 6.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 25.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

takie tam pyrganie ..

Wtorek, 21 września 2010 · dodano: 21.09.2010 | Komentarze 0


Kategoria Outdoor