Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Rodman z miasteczka Tulce. Mam przejechane 53739.44 kilometrów w tym 12333.64 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.28 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 58159 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Rodman.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 76.00km
  • Teren 70.00km
  • Czas 06:00
  • VAVG 12.67km/h
  • VMAX 55.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

#4 - MTBT - Skrzyczne (1257 m.n.p.m.)

Niedziela, 26 czerwca 2011 · dodano: 02.07.2011 | Komentarze 5

Po 3-cim etapie zajmuję 223 miejsce z pozostałych 375 sklasyfikowanych zawodników.
Okazuje się, że niekoniecznie można ukończyć MTBT, odpadło dziś kolejnych 25 zawodników.
Oczywiście jest kilku takich, co nie zmieścili się w limicie czasowym ale odbiorą swoje koszulki Finiszerów.

Zmęczenie pomimo masażyków nóg po 1-wszym i 3-cim etapie za 2 dyszki jest już spore.
Nie ma litości, pod górkę trzeba jechać, z góry na dół zjeżdżać..
Nawet jak się jedzie bez palenia mięśni zmęczenie dopadnie Cię prędzej czy później.

Łapy jak poobijane bejsbolem pomimo REBY.
W nocy budzisz się, bo drętwieją, bo mrowią, bo palą.

.....................................
Dziś jest sobota. Prawie tydzień po MTBT. Nadal nie uzyskałem 100% regeneracji.
Pierwsze dni snuję się jak w amoku. Ciągle chce mi się spać.
Do tego nagle puchnie mi kolano, a przecież uderzyłem się o kierownicę dość słabo. Strupy po szlifach schodzą powoli.
......

Tym razem ustawiam się jak najdalej w sektorze.
Niech chociaż raz mnie inni wyprzedzają.
Początek przespokojny, więc Młodzik spokojnie mnie dogania "My, my, my ..." ale już słabo, bez werwy, dojechać i zostawić to piękne piekło za sobą.
Oszczędzam siły, jedzie się ciężko, mimo to Mariusz dochodzi mnie dopiero na pierwszym mocniejszym podjeździe po płytach.
Ale trzymam go w zasięgu wzwodu ;-P
Później kawałek płaskiego, kolejne podejście / podjazd - jestem tuż za nim.
Czy wyczuwam zdziwienie ?! :-)
Chyba tak, bo Koksiu naciska mocniej na pedały, mijam go zbliżając się do pierwszego bufetu, ma jakiś problem z tylną przerzutką, ale spokojnie jedzie dalej.
Mam jeszcze jeden bidon Vitargo" więc ostrożnie mijam bufet i wiem, że mój kolega będzie tym zaskoczony.
Jest zimno - pić się nie chce. Poza tym mam żele jakby co.
Kolacja wmuszona - konkretna - śniadanko lekkie, żeby nie obciążać organizmu.
To na mnie dziś dobrze działa.

,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,
*26 x 32 jednak gorzej się wjeżdża na stromych odcinkach niż 22 x 32, niewątpliwie w górach lepsze dla mnie są miękkie przełożenia, cóż, rower z amortyzatorem i tak nadaje się najlepiej na niziny
**osobna bajka to V-ki, nie przekonały mnie na Trophy, niby nowe wkłady ale łapy trzeba mieć ze stali. Kontrola gorsza. Nie wspominając o mocy hamowania.
Hample tarczówki to podstawa.
,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,
Za bufetem bardzo malowniczy odcinek singlowo-leśny.
Później chyba nieco podmokły las ze ścinką, zjazdy po kamorach i tradycyjnie osoby zmieniające gumy.
W tym Młodzik.
Ale już zmienił więc jedziemy chwilę razem.
Puszczam go przodem, żeby później nie obrabiał mi dupy, że zamulam na zjazdach ;-P
Dziś zjazdy są naprawdę masakryczne pod względem ilości luźnych kamorów.
Łapy totalnie odpadają.

Przed 3-cim bufetem na korzeniach naciskam na pedały i coś mi pyka w biodrze $%^#&*^ ...
Naciągnąłem sobie, boli ale da się jechać.
Nie mogę tylko podnosić nogi nad siodełko, ja pitolę, jeszcze jakiś gruby numer i koszulkę będę podziwiał na kolegach.
Mariusza nadal nie ma więc raczej w generalce nie powinien mnie przeskoczyć.
Chyba, że zaliczę dzwona lub inną awarię.
Końcówka - podjazd pod Zameczek i po płytach - dość stromo, niektórzy prowadzą, mam ambicję wszystko wjechać i daję radę.
Zjazd do mety.
Znowu to jebane błoto w lasku.
[fotka z 1 etapu, ale błotko smakuje tak samo ...]

Jadę centralnie.
Ze złością i radością, że to już jest koniec.
Jest meta.
Jest koszulka, którą całuję :-)
Madafaka !!!

~~~~~~~~~~~~~~~~*FINISHER*~~~~~~~~~~~~~~~~

Moje miejsca:
#242
#239
#233
#229
- był więc progres, z rozłożenia sił na cały wyścig jestem zadowolony, spokojnie Top200 jest osiągalne :-)) tylko po co ? co miałbym sobie jeszcze udowodnić ?!
Wiadomo, że trasa przejechana po raz 2-gi czy 3-ci jedzie się szybciej.
#242 -> #229 -> #223 -> #213
Około 150 osób zaliczyło Do Not Finished.

Nasz Team /MAN/:
#25 -> #27 -> #23 -> #22 / 34 zespoły (8 Teamów nie sklasyfikowanych)
Ukończyliśmy !!!

Dla kogo jest Trophy ?
Myślę, że dla osób, które chcą doświadczyć zupełnie nowych wrażeń.
Znudziło Cię jeżdżenie Giga ? Jesteś gotowy na ból ? Masz świadomość ewentualnych strat sprzętowych ? Lubisz jazdę po kamieniach, korzeniach i błocie ? Kręcą Cię długie podjazdy ?
Tak ?!?
Zastanów się dobrze.

Bo to jest Trophy ...


Kategoria Grupetto, The Race



Komentarze
JPbike
| 21:21 środa, 20 lipca 2011 | linkuj Gratki Rodmanie od Finishera edycji 2010 :)

klosiu
| 17:26 wtorek, 5 lipca 2011 | linkuj Ładnie równo pojechałeś cały wyścig, wzorowe rozłożenie sił :).
Masz rację że nie można oceniać całego Trophy w kategoriach przyjemne-nieprzyjemne, były momenty euforii, były takie, że się chciało rzygać, pierdolnąć rower i poskakać po nim ;). Ale pozytywy chyba są górą. Na pewno jest to coś czego warto spróbować.
novak78
| 13:21 sobota, 2 lipca 2011 | linkuj Wielkie Gratulacje ! i Wielki Szacun ! Pozdrawiam
Rodman
| 12:07 sobota, 2 lipca 2011 | linkuj Nigdy nie mów nigdy ;-))

Przyjemność mimo wszystko była spora, a rozpiętość uczuć na Trophy to pełna gama - jak pojedziesz dobrze trudny odcinek skaczesz z radości - rower nie słucha - masz ochotę pizgnąć go w krzaki .....

Na pewno nie tym sprzęcie, który mam aktualnie w swojej stajni ... Beskidy już znam, może więc tym razem czas na Sudety ? ;-P
josip
| 11:13 sobota, 2 lipca 2011 | linkuj Rodman, po pierwsze Wielkie Gratulacje za Finishera! Z opisów Twoich i Kłosia, widzę, że Trophy to naprawdę nie w kij pierdział, wysiłek ekstremalny i ostateczna próba charakteru.
Jednocześnie, gdzieś pomiędzy słowami przebija się taka refleksja, że za dużej przyjemności Tobie to jednak nie sprawiło. Przyjechałeś, żeby zobaczyć jak to jest, zobaczyłeś, ukończyłeś (respect raz jeszcze) i to by było na tyle. Więcej tego błędu nie popełnisz:) Mylę się?

Pozdro!
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!