Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Rodman z miasteczka Tulce. Mam przejechane 53739.44 kilometrów w tym 12333.64 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.28 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 58159 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Rodman.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2012

Dystans całkowity:1484.70 km (w terenie 50.00 km; 3.37%)
Czas w ruchu:47:55
Średnia prędkość:30.99 km/h
Maksymalna prędkość:70.00 km/h
Suma podjazdów:3500 m
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:59.39 km i 1h 55m
Więcej statystyk
  • DST 82.00km
  • Czas 02:31
  • VAVG 32.58km/h
  • VMAX 51.87km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Hopki są jak narkotyk.

Czwartek, 14 czerwca 2012 · dodano: 14.06.2012 | Komentarze 6

Szczególnie jak jest ich sporo i asfalt kuszący oponę cienką ...
Może i za dużo przed sobotą, ale z drugiej strony:
1. carpe diem ;-)
2. podnieś poprzeczkę
3. Twierdzę traktuję jako mocny trening krajoznawczy, bo generalki nie robię.
Jutro poza rozciąganiem się i ustawieniem przerzutek "pod żółwika" nic nie muszę treningowo robić.

Jeździłem po takich terenach, że wywołałem spontaniczną reakcję radości pozdrowienia ze strony innego niezidentyfikowanego "szoszona", jakby Robinson spotkał Piętaszka :D
Niedługo potem na drogę wyszedł spory, czarny jak smoła dzik :D
Zanim się zebrałem do foty zdążył spojrzeć czujnie, ustawić się i .... odpuścił pomknąwszy radośnie po gęstej łące.
I to około 100 m od miejsca, w którym stawiałem wcześniej ... zamek (?!) no, nieważne ;-P ,,..


Kategoria Outdoor


  • DST 48.50km
  • Czas 01:23
  • VAVG 35.06km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kleszczewo.

Środa, 13 czerwca 2012 · dodano: 13.06.2012 | Komentarze 0

udało się w miarę suchą pytką ..


Kategoria Outdoor


  • DST 19.00km
  • Czas 00:40
  • VAVG 28.50km/h
  • VMAX 61.56km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

rozjazd ze sprintem

Wtorek, 12 czerwca 2012 · dodano: 12.06.2012 | Komentarze 0

ale z wiatrem


Kategoria Outdoor


  • DST 15.00km
  • Teren 15.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 15.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

rozjazd z młodym

Poniedziałek, 11 czerwca 2012 · dodano: 11.06.2012 | Komentarze 0


Kategoria Outdoor


  • DST 82.00km
  • Czas 02:48
  • VAVG 29.29km/h
  • VMAX 54.77km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pszczela Wola.

Niedziela, 10 czerwca 2012 · dodano: 10.06.2012 | Komentarze 2

:-)))
Nie ma jak pociągnąć z rana po fajnych lubelskich pagórkach !


Kategoria Outdoor


  • DST 10.00km
  • Czas 00:25
  • VAVG 24.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bychawa.

Sobota, 9 czerwca 2012 · dodano: 09.06.2012 | Komentarze 0

rozgrzewa w słońcu :D + rozjazd w ulewie :<


Kategoria Outdoor


  • DST 102.00km
  • Czas 02:39
  • VAVG 38.49km/h
  • VMAX 68.35km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

X Szosowe Mistrzostwa Polski Lekarzy i Medyków, Bychawa. Start wspólny.

Sobota, 9 czerwca 2012 · dodano: 09.06.2012 | Komentarze 5

Pogoda idealna, lekki wiaterek, słońce, małe - białe chmurki, stojąc w słońcu kropelki potu łączą się ze sobą i spływają po golonych łydach znacząc Ziemię Bychawską stając się w ten sposób jej nano-cżasteczką.
Trzeci start w Bychawie. Trasa ta sama – usiana kilkoma mniejszymi i większymi pagórkami.
Niby nic, a z każdym przejechanym kilometrem stają się dłuższe, bardziej strome.
Kilkunastu % nie ma nigdzie, ciekawe czy w porywach dochodzi do 10% ?
7-8 może być na bank.
Jeszcze szybkie zakupy – butla „czegoś tam” podobna do bidonu, łatwo włożyć w koszyczek.

Pierwsza górka daje pewne wyobrażenie o przebiegu tego wyścigu. Mocne tempo na zagotowanie.
Raczej zeszłorocznego pitu-pitu nie będzie. Na szczycie też od razu pełne rozciągnięcie, pierwsze nieudane ataki.
Aktywna grupa Mayday Racing Team z Lublina. Poszedł faworyt, Grzegorz T., ma jasnoniebieskie tło numerku na plecach, więc nie jest „mój”. Kilka miesięcy temu jeszcze by był ale zmiany w pracy więc wypada z kategorii.
Nie ma w tym roku godnego mu rywala - Pawła Sz., który potrafił seryjnie wygrywać czasówki i starty wspólne również.
Nikt za nim tym razem nie idzie, więc rzuca kontrolne spojrzenie, składa się, odjeżdża.

Później chwila uspokojenia.
Dalej idą próby ataków prawie non-stop.
Tną się w „czerwonej” kategorii, głównie Michał M. i Filip N., od czasu do czasu dorzuci coś od siebie Tadek B. oraz inni, którzy nagle poczują wenę.
Pod każdą niemal górkę podkręcanie tempa. Peleton topnieje z każdym kółkiem, ale nadal jest sporo osób. Przeliczam od czasu do czasu „czarne numery” z mojej kategorii, jest kilku, przyglądam się jak jadą, jak wciągają górki, czy próbują atakować. Ze trzech „czarnych” jest z Mayday'a, jeden „Orbea”, jeden „Adamed”, jeden „Medycycling”.

Plan jest dość prosty, utrzymać się w czołowej grupie aż do finałowego podjazdu i wtedy zaatakować ile sił starczy w nogach.

Michał M. strzela atakami jak kałasznikow, cios za cios z Filipem N. (TGV).
Przez wszystkie kilometry z mojej strony uważna jazda, żeby nie złapać pobocza, dziury, nie liznąć koła. Podjazdy na tyle na ile trzeba, żeby nie zerwać grupy, ale i tak nierzadko jest palenie mięśnia w zakwasie własnym.
Staram się też czyhać na okazję do ucieczki, jeśli odejdzie 3-4 osoby będę próbował doskoku, w ten sposób urwę „czarnych” i będzie miodzio.
Pilnuję czy inni "moi" nie skaczą, ale jakoś się czają tylko jadąc w okolicach 6-15 pozycji.
Niestety, peleton tłumi wszelkie przejawy buntu i likwiduje skoki podkręcając tempo.

Ostatnie 3-cie kółko, będzie lało :/
Pierwsza górka po raz trzeci i udaje się rozerwać stawkę. Kilku „czarnych” za mną – jest dobrze !
Ktoś glebi na kolejnym śliskim podjeździe.
Kałuże robią się momentalnie spore i też nie wiadomo jak się je przejedzie z górki.
Mało co widać, chlapie z góry i z dołu, okulary zapylone.
Przynajmniej trochę bardziej rześko się zrobiło.

Nagle trzech zawodników nabrało dystansu nad grupą, 50 m przewagi, widać, że się dogadują „na zmiany”.
Może teraz ?
Próbuję dojechać, udaje się.
Niestety przywlekam też całą grupę. Tempo siada i 2-ga połówka peletonu nas dogania, oczywiście konkurencja wraz z nimi.
O tym z przodu (+55 sek) już wszyscy zapomnieli.
Ostatnie kilometry trzeba pojechać aktywnie z przodu, żeby przypadkowo nie złapać crasha, defektu i zbudować sobie pozycję do ataku.
….
Na około 15 km do mety w „niebezpieczny zakręt” w prawo wchodzę pierwszy.
Kontynuuję ciągnąc pod górkę w swoim tempie. Na odkrytym luzuję na „ekonomiczny”, bo grupa trzyma się za mną.
10 km do mety obsuwam się nieco w dół grupy, na zjeździe staram się podgonić.
Przebijam się lewą na czoło i idę za Markiem P. na zjeździe. Daje zmianę tak na 70 %, żeby nikt teraz nie skakał.
Następnie Marek P. wchodzi w ostatni znaczący podjazd jako pierwszy, ja za nim.
Za chwilę okazuje się, że to był tylko manewr „spływania na podjeździe” w jego wykonaniu.
Reszta zaczyna nas wyprzedzać, ale nikt nie skacze.
Każdy pewnie kalkuluje w głowie ile jeszcze do mety i czy się opłaca, albo po prostu brak sił.
Gdzieś zniknęli / odpadli już koledzy z byłego „ERT” - Tomek Ś. i wczorajszy zwycięzca czasówki w kategorii (po raz który w karierze ?) Wojciech J.
Kolejne kilka hopek, zjazdy i wypłaszczenie.
Pozostał jeden kilometr do mety, o czym oznajmia duży napis na szosie.
Pamiętając jak wygląda finałowy 500 m (krótki, ale dość sztywny, kilkuprocentowy) podjazd, staram się ustawić po zewnętrznej, żeby móc zaatakować.
Pomimo zmęczenia na twarzy błądzi uśmieszek, bo pierwszy podstawowy cel taktyczny został osiągnięty – dojechałem w głównej grupie. Teraz pozostało sprawdzić ile mocy zostało w pycie …
No ale kurdesz jestem niefartownie zablokowany !
Szczelny rancik, nie można się nigdzie wcisnąć. Teraz już wiem dlaczego w peletonach używają łokci ;-P i na czym polega blokowanie, bo w sumie chyba blokowało mnie 2 z Mayday'a – jeśli świadomie to szacun, że na mnie stawiali ;-) Ale chyba tak po prostu się ułożyło ...
Ok, przyjmuję zaistniałą sytuację, bo mam nadzieję, że pod górkę się trochę rozpiży towarzystwo.
Nerwowe sekundy, nikt nie kwapi się do przodu, metry podjazdu zaczynają uciekać ...
Nie interesują mnie co zrobią inni moi konkurenci (Mayday, Orbea, Adamed), bo zupełnie gości nie znam. Chociaż po wczorajszej czasówce jej zwycięzca Janusz Ł. Z Mayday (nr 260, Mistrz Bychawy z 2009 r. - doczytałem w portfolio ;-)) jest chyba najmocniejszy … W każdym razie ma najbardziej wyczesany sprzęcik, niebanalna rama, extra koła na stożkach 50 itp. ...
Chcę jednak narzucić swoje warunki, uzyskać w ten sposób przewagę psychologiczną, pozycyjną i spróbować pociągnąć do samej kreski. Przewaga nogi byłaby jednak najbardziej na miejscu …
Emocje są duże, brakuje mi trochę doświadczenia w rozgrywaniu takich końcówek.
Wreszcie Tomasz K. (tak, ten od „Michałków”) rusza żwawiej i tworzy się luka.
Nie ma się co szczypać, teraz albo nigdy !

Mam blacik więc staję na pedały i ciągnę ile fabryka glikogenu dała, lewą flanką, nie oglądając się za siebie.
300 m do mety a tu zaczyna brakować mocy i baki sygnalizują „chwilowy brak w dostawie, stopień zasilania 03 ...” fak !
200 m
Redukuję na większe zębatki, chyba pod koniec podjazdu zaczynają mnie doganiać.
Widzę wysuwające się przede mnie koła po prawej i po lewej stronie.
100 m
Jeszcze trochę, wrzuta na oparach !! Dociskam po płaskim, niestety są przede mną, ale …
Nie widzę żadnego „czarnego tła” przede mną więc chyba … wygrałem ?!!
Yeeeeaaaaahhhh !!!
Utwierdza mnie w tym przybicie piątki z gratkami od najbliższego rywala „260” - wczorajszego Mistrza Czasówki Medyków - Janusza Ł.
Finisz z grupki (jednak się urwaliśmy na 5 sekund na tym krótkim podjeździe od peletonu !) wygrywa Michał M. - niekwestionowany szarpator” dnia i mistrz sprintów. Filip N. nie wytrzymał wymiany ciosów na zdradliwych, niepozornych górkach bychawskich.

W Przedstawicielach Firm Medycznych i Farmaceutach wygrałem o:
+0.146 ….. O żeszQ, było naprawdę blisko ! ;D
Open: 6
Kat.: PFFA (do 45 lat): 1st !!!

Trochę w szoku ale za to jaki szczęśliwy :D
Znowu to wspaniałe uczucie ZWYCIĘSTWA, słodki smak ;-))
Nie przeszkadza mi kolejna ulewa na rozjeździe do samochodu.
Oddaję chipa” i zerkam na wydruk wyników – noszkurdesz jak byk stoi – jest złoto !

Podjarany jak dziecko z klocków Lego Star Wars, na suto zastawionej bogatej w jadło nie do przejedzenia imprezce uroczyste dekoracje i spełnienie malutkich rowerowych marzeń – rowerowy KOSZUL MISZCZA POLSKI MEDYKÓW / FARMACEUTÓW ;-)

Była szansa i o ułamek sekundy, mrugniecie okiem - byłem dziś lepszy :-))))

Perła w tle ...




  • DST 26.00km
  • Czas 00:51
  • VAVG 30.59km/h
  • VMAX 54.77km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

IV Czasówka Roberta - MP Medyków, Bychawa.

Piątek, 8 czerwca 2012 · dodano: 08.06.2012 | Komentarze 2

Dokładnie 4 minuty po gwizdku Polska-Grecja już gnałem na trasie.
Miałem się oszczędzać, ale w tym roku przyjechało znacznie więcej chętnych Przedstawicieli Medyków, więc stwierdziłem, że nie ma co kalkulować tylko nagrzewać namaxa.

Jechało się całkiem dobrze. Wcześniej dojazd / rozgrzewka.
Rower normalny, nie cudowałem z lemondką czy kaskiem.
Na starcie duży błąd - nie wpiąłem się idealnie szybko w pedały - więc strata.
Nawrót - kolejny błąd - znosi mnie trochę w trawę - kolejna strata ....

Później na dokładkę wiatr w twarz - było ciężko wrócić, żeby się nie spalić i żeby przy okazji równo pracować.

Wpadam na metę - będzie poniżej 15 minut - chyba lepiej niż rok temu ?!
___________________
2011: 15'18"3"'
___________________

Dokładnie wyszło:
14'56"3"' [-22 sek. !! jest poprawa, ciekawe czy przez moc / formę czy głównie przez zmianę ramy na bardziej ścigancką - okaże się jutro]
*w każym razie AVS po raz pierwszy przekroczył 40 km/h ;-))
17 open :-) [+3]
4 open PFF (przedstawiciele firm farmaceutycznych - o 3 sek. gorzej niż 3-ci, tutaj zemściły się błędy start/nawrót) [-1]
2 kat. B/PFF [=0]

A jednak SREBRNY MEDAL !!!!!! :-)))
W ten sposób obroniłem tytuł vice-mistrzowski po raz trzeci z rzędu ;-D
[2010, 2011, 2012]
[na usprawiedliwienie dodam, że pierwszy jechał na "profi" sprzęcie czasowym ...]




  • DST 48.00km
  • Czas 01:29
  • VAVG 32.36km/h
  • VMAX 51.87km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wiśniowa Góra.

Czwartek, 7 czerwca 2012 · dodano: 07.06.2012 | Komentarze 1

W jedną stronę AVS >36 za Teściem.
Jechał Corollą, nie rowerem ;-)
W drugą stronę delikatniej.
Jutro czasówka 10 km, mam nadzieję, że będzie malutko osób w mojej kategorii ;-P

Pojutrze start wspólny :-)
To będzie trzeci start w Bychawie - jeszcze nigdy nie udało się dojechać w peletonie :/
Taktyka: utrzymać się w czubie aż do finiszu pod górkę :D


Kategoria Outdoor


  • DST 63.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 02:31
  • VAVG 25.03km/h
  • VMAX 59.62km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

K*, non stop jest K* zimno !

Poniedziałek, 4 czerwca 2012 · dodano: 04.06.2012 | Komentarze 0

I na dodatek musiałem zaliczyć 5 km niechcianego "terenu" brukowo-szutrowego.
Wyraźny spadek mocy po intensywnym weekendzie.
12% raptem 300 m podjazdu pod koniec już siłą woli.
Trzeba by teraz zluzować nogę żeby na sobotę moc wróciła, ale czasami tak ciężko jest odpuścić tych endorfinek wysiłkowych ...


Kategoria Outdoor