Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Rodman z miasteczka Tulce. Mam przejechane 53739.44 kilometrów w tym 12333.64 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.28 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 58159 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Rodman.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 62.00km
  • Teren 60.00km
  • Czas 02:43
  • VAVG 22.82km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

LLR - Smyczyna (Błotkowo).

Sobota, 1 czerwca 2013 · dodano: 02.06.2013 | Komentarze 8

W sumie jest poprawa w stosunku do 2011 (!) o kilka (9) minut, aczkolwiek warunki zupełnie inne - wtedy piach, teraz błoto ..

Niskie ciśnienie, szaro, buro i ponuro. Przyjazd bezstresowy, na czas jest luzik. Może za bardzo. Numerek mam od ostatniego razu, nawet nie ściągałem (*tutaj należy się drobna pauza dla tych co lubią sobie czyjeś wypocinki czytać dokładnie, więc oto ona _____..,..)
Spodziewałem się niższej niż zwykle frekwencji, jak to na ogórku wśród ogórków bywa. Większość lokalnych wymiataczy oszczędza się pewnie na jutrzejsze Mistrzostwa Wielkopolski w Maratonie MTB. Ciekawe kto zatwierdza legalizację tych czy innych mistrzostw, bo raczej nie PZKol ? Obsada mniejsza niż zwykle. Z wymiataczy mamy dziś tak naprawdę Ligę B, może poza kilkoma nazwiskami.
Ogólnie warunki pogodowe bardziej na drina z pilotem w dłoni lub sex all day long z pizzą na telefon. Delikatna rozgrzewka z Maksem zaliczona, na starciekulturka – sektor dostałem za miejsce w generalce LLigiR (!) ;-P, więc już mi się podoba. Rozjazdówka szeroka i delikatnie pod górę – morderstwa nie ma, za to jest okazja, żeby przesunąć się w czub na około 10-15 miejsce.

W 1st zakręt wchodzę na około 10-15 pozycji © rodman

Za pierwszym zakrętem zaczyna się typowa zapierdalanka. Piaszczyste, mokre podłoże – przynajmniej nie kurzy. Za to szpryce gleby fruwają po gałach od czasu do czasu. Okulary nie mają sensu, nie zmyją błota tak dobrze jak łzy i powieka. Na początku trochę tracę, inni jadą mocniej – pewnie na mini. Staram się jechać swoje jednocześnie jak najwyżej, żeby zbytnio nie spływać już w stawce. Po doświadczeniach ze Zdzieszowic błoto mnie tak nie boli ale obserwuję, że dla niektórych jest to pierwszy kontakt z trudniejszym podłożem w tym sezonie. Niektórzy nawet z buta walą po normalnie zjeżdżalnych z lekkim poślizgiem ścieżkach. Glebek też nie brakuje. Sporo singieltracków, kilka podjazdów.
Smyczyna 1.06 © rodman

Niektóre odcinki specjalnie złośliwie zryte i pełne k*dołków.
Mało odkrytego terenu - w lesie jest bardzo ciemno :-)
Próbuję młynkować ale stwierdzam, że po „ch” ?! i dalej łykam wszystko ze średniej – krótki zapiek, szybszy wjazd. Po jakimś czasie – jak to ZAWSZE bywa – ustala się stawka. Jadę 4-rty z kilku(nastu?) osób. Dwóch ze Strefy Sportu wyraźnie mocniejsi. Jak powstaje luka – doganiam ich i dalej już jedziemy we trzech. A dokładniej „młody” ciągnie, Raff za nim i ja zamykam. Raff pyta z jakiej jestem kategorii – M4 – a Ty ? M3 odpowiada (…) Młody to pewnie M2, konfliktu więc nie ma. Współpracy w sumie też, bo Młody jedzie najmocniej ale nie widać żeby charczał z wysiłku. Raff nawiguje, ostrzega przed łaszkami piasku, zakręt w prawo, w lewo, ,,, eee, poczekaj na mnie (do Młodego) ! A On zwalnia i go cierpliwie ciągnie. Na prostych próbowałem dać zmianę, ale nie bardzo mi wychodziło, bo przy wyprzedzaniu musiałem popierdalać gorszym torem co mnie hamowało. Zresztą nie nalegali. Raff jedynie nieco słabiej podjeżdża i mocniej tańcuje w kałużach. Urwaliśmy też pozostałych z ogona.
I tak sobie zgodnie popierdalamy, deszczyk pada lakonicznie, kilka drobnych mistejków technicznych jak nie widzę drogi – muszę podganiać, aczkolwiek … tknęło mnie coś jak Raff zrównał się z Młodym i coś tam zagadał konspiracyjnie ;-) [pauza~~]
*Dygresja kulinarna: pić się nie chciało, udało się spożyć żela na chłodno i kilka łyków z bidonu
*dygresja techniczna: wymyśliłem sobie taki trick (hehehe), że biorę 2 bidony z połową cieczy, zawsze jeden zostanie jak mi drugi wypadnie .. albo zostanie ten drugi jak wypadnie pierwszy ;-)
Tymczasem w oddali zamajaczyły dwie sylwetki, w tym jedna sylwetka Wroga z Team29” – bezpośredni rywal w kategorii – przedostatnio mi wjebał karne minuty, ostatnio na szosie ja jemu pół godziny (!), teraz zanosi się na epicką końcówkę, chociaż paliwa w nogach coraz mniej. Liczę, że skoro ich dochodzimy to też są ujechani.
Zanim to jednak nastąpi trzeba być zajebiście czujnym. Na wszystko też niestety nie ma się wpływu. Na solidną gałąź, która zakleszcza się między kołem, tarczą a tylnymi widełkami też nie mam pierdolonego wpływu. Szybko się zatrzymuję, wyszarpuję, wskakuję i … z przykrością stwierdzam 100 metrów straty. Nie daję za wygraną, bo czasami peletonik potrafi spowolnić na trudniejszych odcinkach gdzie samodzielnie jedzie się szybciej. Są momenty, że się zbliżam, jest też i pod wiatr, tracę więcej sił. Dystans się nie zmienia. Mijamy niedobitki mini.
Tym razem nie będzie heroicznego opisu epickiej walki łyda w łydę.
Zwyczajnie nie dałem rady dojść tego pociągu, chociaż naprawdę się starałem.
Nikt mnie nie doganiał. Po prostu dojechałem tę "czasówkę" do mety.

Po wynikach widzę, że Mariusz Ch. chytrze ;-) zachował najwięcej sił, a Strefa Sportu wjechała na metę trzymając się za pyty. Do końca Razem ...
Wyżerka na bogato – kiełbacha z musztardą, chleb i porządna miska makaronu z sosem ;-)
Kolejka do strażackiego węża – rowerom przybyło kilka kilogramów błota.
Sprawdzam ProForma wyniki i jest pewna zagwozdka, bo właściwie to mnie nie było na tym maratonie. Na szczęście dotknęli mnie, że jestem prawdziwy, pogrzebali przy kompie i naprawili to co zjebałem osobiście – jechałem z numerkiem „Kaczmarek Elektrik” a nie LLR. Dlatego dla maszyn i czipów nie istniałem.

Przyczłapał się też Raff, żeby sprawdzić swój wynik. Jest pudło, w … M4.
A to „mały ziutek” … po ch* te ściemy na trasie ? Z początku się zapierał, że chodziło mu o tego z przodu, że niby w M3 i że to ja go źle zrozumiałem. No kurwa bez jaj. Młody jest przecież z M2 :D ! Nawet mnie to za bardzo nie zdjęło, ale nie lubię jak ktoś kurwa kłamie w taki banał ?! Nie bardzo mógł spojrzeć w oczy, przeanalizował sytuację i ostatecznie z rozbrajającym uśmiechem stwierdził: no a jeśli nawet to co z tego (hehe) ?I tak z nami nie jechałeś” .. hehe, (no tak, przecież to Młody ciągnął .. a mnie zablokowała gałąź) - No nic z tego Kolego tylko po co tak płasko oszukujesz na trasie ?

Obiecałem, że następnym razem „będę miał go na oku”. A do siebie – ja pierdolę, są ludzie, którzy zniżą się do kłamstwa, jeśli poczują, że coś lub ktoś im zagraża, nawet w takiej zabawie jak ogórek ogórków MTB Smyczyna. W sumie fajnie po koleżeńsku się jechało, ale jak jest okazja wydymać kogoś – wydaje się sprawą honorową. Tak się kolega Raff nauczył, taki ma odruch – cóż ;-) …
Ciekawe czy gdybym wiedział mógłbym coś jeszcze skądś wykrzesać ? Teraz już wiem, więc prędzej czy później okazja na pięknym za nadobne się znajdzie, he-he.

Walka o pudło w generalce będzie zajebiście ciężka. Musiałbym więcej potrenować. Na to mnie aktualnie nie stać czasowo :/ Chociaż ... po dogłębnej analizie jak dobrze pojadę minimum 2 wyścigi - z małą stratą do zwycięzcy i po drodze objadę Mariusza Ch. - pudło w Generalce jest REALNE :)) !
~ hehe, nie ma to jak złapać dodatkową motywację ;-P !

Jedno jest pewne Rafał G. ze StrefySportu.pl jest z M4 ;-) ...

open: 12
M4: 4
Tylko dwóch minut zabrakło do Rafała Łukawskiego, zwycięzcy w M4 (***i jutrzejszego Mistrza Wielkopolski w Maratonach MTB)
Z tego to już jestem bardzo zadowolony :D !
~ powinno być sporo pkt-ów do Leszczyńskiej Ligi

koszty:
- wpisowe: 40 zł
- dojazd: 63 zł
= 103 zł

*dygresja refleksyjna: tak od razu po błotnym maratonie mam "doła mtb"
Delikatnie giglają mnie skurcze i refleksje mtb © rodman

- czyli "daj se spokój ze ściganiem po krzakach w błocie, skup się na szosie, do lasu to jedź z Rodziną a nie na wyścig itp.", przeważnie mi to mija podczas regeneracji ...


Kategoria The Race, Outdoor



Komentarze
duda
| 12:57 niedziela, 9 czerwca 2013 | linkuj A to menda...
josip
| 07:03 środa, 5 czerwca 2013 | linkuj Ano fakt, nie zwróciłem uwagi, że to gość Ciebie się pytał o kategorię, zwracam honor:) A jesteś pewien, że się nie przesłyszałeś?:)
Rodman
| 13:10 wtorek, 4 czerwca 2013 | linkuj wojtas, za bardzo nie rozumiem - w czym za dużo kombinuję ?
po prostu jadę i tyle, a kto z jakiej kategorii jedzie w pociągu nie mnie interesowało ;-)
pomysł na jazdę trzeba mieć żeby optymalnie pojechać cały dystans, patrzenie na gałęzie, których nie widać lub fruwają w powietrzu sekundę wcześniej podniesione" przez innego niewiele daje, to jest jak wpadnięcie osy w kask podczas jazdy - na trasie 6.200.000 cm leży sobie taka gałąź 40 cm i czeka na kogoś ..., jaki to % szansy ? ;-)
Maks
| 11:58 wtorek, 4 czerwca 2013 | linkuj Wojtek - to są zadatki na dobrego szoszona ;)
josip
| 11:42 wtorek, 4 czerwca 2013 | linkuj Za dużo kombinujesz na trasie, strategie obmyślasz, kto z jakiej kategorii itp. To jest prosty sport - trzeba zapierdalać aż się zacznie dymić, czy to spod kół, spod kasku czy spod d..y:-) Aa, i patrzeć czy się na gałąź czasem nie wjeżdża:)
A tak poza tym to GRATULACJE, super wynik! Acz pudła szkoda, było blisko.. Ciekawe czy się Łukawski oszczędzał na Wyrzysk?
klosiu
| 11:03 wtorek, 4 czerwca 2013 | linkuj Fajna relacja :).
Dół MTB? Ja miałem doła szosowego po Liczyrzepie, nie dość że nudno i mokro przez kilka godzin, to jeszcze laczka załapałem ;P. Mtb przy szosie to jak filmy z Bruce Lee przy Barwach Szczęścia ;D.
jakub1
| 06:18 poniedziałek, 3 czerwca 2013 | linkuj Graty..niezły czas jak na warunki jakie tam były
Maks
| 20:18 niedziela, 2 czerwca 2013 | linkuj Gratulacje ;)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!