Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Rodman z miasteczka Tulce. Mam przejechane 53739.44 kilometrów w tym 12333.64 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.28 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 58159 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Rodman.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 69.00km
  • Czas 02:13
  • VAVG 31.13km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pentelki "wyścigowe".

Czwartek, 28 czerwca 2012 · dodano: 28.06.2012 | Komentarze 3

Dziś brak pary, duchota jakaś, więc zdecydowałem się na regenerację.
Spotkałem Pana Kubiaka malującego strzałki na sobotni wyścig Masters w mojej Gminie Kleszczewo, który to wyścig uświetni Dni Gminy ;-)
Trasa płaska, no ok, są 2 wiadukty do podjechania ;-D
Ma też być "lotny finisz".

Później spotkałem Artura, nabijającego kaemy.
Po Środzie krąży już dowcip odnośnie organizacji maratonów.
W Hermanowie mają w pakiecie startowym dawać zestaw "10 strzałek do samodzielnego montażu" gratis ;-P


Kategoria Outdoor


  • DST 59.00km
  • Czas 01:45
  • VAVG 33.71km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

K2.

Środa, 27 czerwca 2012 · dodano: 27.06.2012 | Komentarze 0

i jeszcze na dogrywkę zdążyłem :p ...

gdzie się schował wiatr ???


Kategoria Outdoor


  • DST 36.00km
  • Czas 01:02
  • VAVG 34.84km/h
  • VMAX 53.32km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kleszczewo motywacyjnie.

Wtorek, 26 czerwca 2012 · dodano: 26.06.2012 | Komentarze 1

Duży wiatr i duża motywacja, żeby zmieścić się w narzuconym przez Żonę limicie czasowym, no bo przecież "jeździłem wczoraj i w niedzielę, to po co mam dzisiaj jeździć ??!?"


Kategoria Outdoor


  • DST 34.00km
  • Czas 01:05
  • VAVG 31.38km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zimno, ciemno ... piękne k* lato ...

Poniedziałek, 25 czerwca 2012 · dodano: 25.06.2012 | Komentarze 0

Oczywiście WIEJE, bo w Polsce to już taki klimat jest ...


Kategoria Outdoor


  • DST 82.00km
  • Czas 02:07
  • VAVG 38.74km/h
  • VMAX 54.00km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wyścig Masters - Pobiedziska. Na głodzie ...

Niedziela, 24 czerwca 2012 · dodano: 25.06.2012 | Komentarze 2

80 wyścig w "karierze" ;-)
kat. M40A 7/11
open ?

Kilka dni bez jazdy. A to deszcz, a to robota, a to chata, a to sratatata ...
Imprezka w sobotę, sympatyczna, generalnie nasiadówka z dobrym jedzonkiem, więc zdrowy glikogen uzupełniony, zakończona upojną nocą ;-P ...
Po równie upojnym poranku - właściwie już stwierdziłem, że nie jadę, bo nie zdążę, dlatego postawiłem tym razem na upojny poranek niż na ściganko - jednak okazało się, że "jest nadzieja, że zdążę", tym bardziej, że Niewiasta również chciała wyskoczyć na godzinkę :-)

Podkręciłem turbinkę w dieslu stwierdzając, że śniadania jeść nie muszę i 2 bidony na taki krótki ścig wystarczą.

Sędziowie trochę gęgają, że za późno, że to, że tamto, że podniosą wpisowe, ale generalnie desperacja była wielka więc wyszarpnąłem numerek >zielony 613< i ustawiłem się na starcie bez rozgrzewki.
Po starcie oczywiście wysuwam się do przodu, żeby się rozgrzać i poprowadzić peleton ;-P
Po 2-3 kilometrach już się zaczynają typowe ruchawki i zrywy.
Wiatr wieje dość perfidnie, bo głównie z boczku (południowy).
Po rozgrzewce - no nie idzie mi dziś - dziwne nie jest ;-))
Mam zadyszkę, ale może się noga trochę w końcu uruchomi - łudzę się ..

Za Biskupicami dobrze znany z treningów i Bikemaratonu podjazd pod Jankowo.
Przepuszczam kolejnych do momentu aż nikt mnie już nie chce minąć, powstaje dziura, obracam się i widzę samochód sędziowski.
No k*, jest bardzo źle ...
W głowie zaczyna się gonitwa myśli i obrazów:
- "o-sta-tni!!! wołają siatkarscy kibice przed końcem meczu"
- zaraz sędzia mnie klepnie w ramię i powie "dziś już Panu dziękujemy"
- po ch* ja tutaj w ogóle przyjechałem ? przecież po takim tygodniu było wiadomo jaki będzie wynik ...
- ehh, lepiej było sobie zrobić regge po upojności ...

Na tak małej górce spłynęło jeszcze 2 zawodników i tak w trójkę, a właściwie w dwójkę, bo jeden "niebieski" zmian właściwie nie dawał, spoglądamy z bólem na oddalający się peleton.
Widząc, że wyścig przybiera postać rzadkiego gówna, przejmuję kontrolę i zarządzam szybsze zmiany, które pozwalają się nam rozbujać pod 38 km/h.

Niewiele to zmienia na trasie, niebieski Diverse (?) zaczyna opuszczać, chyba naprawdę formę ma dziś cieniutką. Wiadomo, że takie "sępienie" na szosie wkurza ;-))
Tymczasem dopada nas 2-ch Mastersów M50 ;-)) Ci to mają kopyto !
Dziecioki odchowane to mogą sobie jeździć ... z drugiej strony wolę być te 10 lat młodszy ;-)
Tempo rośnie diametralnie. Niebieski odpada.
Między Biskupicami a Jankowem znowu łapiemy peleton.
M50 lecą dalej, nikt ich nie goni.
Dochodzi nas peleton M50< :-))
Robi się tłoczno, ale w Promnie oni odbijają do mety.
Moje zadowolenie z jazdy dojścia naszego peletonu trwa krótko.
Po wjechaniu na "last lap" ktoś oczywiście atakuje i oczywiście cała grupka ulega rozbiciu na kilka mniejszych.
Jestem w ostatniej, kilkuosobowej.
Już bez emocji jedziemy po zmianach. Na ostatnim podjeździe pod Jankowo strzela Zbigniew Z. z V-Team Jamis, którego kilka razy (2?) już spotkałem na wyścigu.
Wyraźnie pod górkę mu nie idzie albo "strzela" pod koniec wyścigu.

Ostatnia większa prosta do Góry z bocznym wiatrem - "mocny biały Campagnolo" robi rzeź pod 40 km/h ... ledwo się utrzymuję na końcu 4-osobowej grupki, chociaż osłony przed wiatrem "0", bo kolega jedzie lewą stroną jezdni a wiatr jest z prawej.
Ciśnie tak, że nikt nie jest w stanie dać mu zmiany, zresztą jakby nie miał zamiaru z niej schodzić.
Kryzys jednak na dużej zadyszce wytrzymuję przywołując z pamięci inne "ciężkie momenty" z odbytych wyścigów, które przewalczyłem i się nie poddawałem.
Takie momenty pomagają :D

Ostatnie kilometry nadal nikt się nie wysuwa do zmian, ciekawe czy ktoś będzie zamierzał poćwiczyć finisz ?
Asfalcik dojazdowy do Pobiedzisk równy i gładki, szeroko, teren zabezpieczony - jest komfort.
Jedziemy wachlarzykiem. 3-ci w kolejce zmienia zębatkę, ja również i delikatnie zrównujemy się z "Campą" i 2-gim, spoglądam na współtowarzyszy pytająco "czy ktoś chce sobie poćwiczyć sprinty na kreskę ?".
Wymiana spojrzeń.
Tylko trzeci szarpnął i zaczyna finisz.
Nie wiem dlaczego, ale przeważnie na ostatnie 200 m jakoś zawsze mogę jeszcze kilkanaście razy depnąć pomimo tego, że przed chwilą konam i zdycham.

Tym razem również miałem jeszcze siłę depnąć na stojaka.
Błyskawicznie zredukowałem odległość i wysunąłem się przed Finiszera.
Poprawiłem na siedząco wygrywając dość gładko.

Ogólnie jestem zadowolony z kolejnego doświadczenia szosowego ścigania.
Nie ma tłoku, nie ma korków, ujechałem się maksymalnie ale dość krótko - dzięki temu szybciej się zregeneruję.
Warto jednak do wyścigu lepiej się przygotować, wtedy można powalczyć a nie zdychać ;-))


Kategoria The Race, Outdoor


  • DST 55.00km
  • Czas 01:57
  • VAVG 28.21km/h
  • VMAX 46.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wierzonka.

Wtorek, 19 czerwca 2012 · dodano: 19.06.2012 | Komentarze 0

kawałek z Młodzikiem ;-)


Kategoria Outdoor, Grupetto


  • DST 75.00km
  • Czas 02:20
  • VAVG 32.14km/h
  • Temperatura 29.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Patataj...

Poniedziałek, 18 czerwca 2012 · dodano: 18.06.2012 | Komentarze 0

... patataj ..


Kategoria Outdoor


  • DST 160.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 06:20
  • VAVG 25.26km/h
  • VMAX 70.00km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Podjazdy 3500m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Twierdza Donjon. Srebrnogórski Road Maraton.

Sobota, 16 czerwca 2012 · dodano: 17.06.2012 | Komentarze 1

open 24/47
kat. B 10/16

mój czas: 6:20:28
best B: 5:12:02
best C: 5:34:46

W expresowym skrócie:
:-))
+ pogoda
+ widoczki
+ kilkanaście km dobrego asfaltu
+ przewyższenia
+ obsługa 3-ciego bufetu
+ nocleg

:-((
- kilkadziesiąt kilometrów totalnie beznadziejnych dróg, na których zamiast lecieć >50 trzeba było zwalniać do 20-30 km/h, żeby nie rozpierdzielić sprzętu, non stop "myszkować" w poszukiwaniu ścieżki - czułem się jak na MTB ... niestety napisami "Dziury !!" asfaltu się nie załata ...
- zła lokalizacja bufetów - jak się leci 40-50 km/h ciężko zauważyć, że coś tam na boku stoi a jeszcze trudniej się zatrzymać, w konsekwencji totalna susza w bidonach i kompletny zgon po 4 godzinach, byłem już psychicznie gotów na szkołę przetrwania = sikanie w bidon i picie ... na szczęście po 14:00 pojawił się BUFET

Forma ok, chociaż nie mogłem w pierwszej godzinie odpalić i jechało się ciężko.
Po bufecie w ciągu godziny "wyschły mi" kolejne 2 bidony, na szczęście Organizatorzy przed samą Srebrną Górą dowieźli jeszcze wodę i to było super.
Sam podjazd spoko i bez cierpienia w najtrudniejszej końcówce - pewnie dlatego, że w cieniu ;-)
Kaseta mimo, że nie do końca idealnie chodziła i wiele razy musiałem "dobierać" naciąg manetkami, spokojnie się sprawdziła, nie musiałem więc w końcówce "przepychać" ani tym bardziej zsiadać z roweru ;-)
Stopy obite, od dziur, ogólnie czuję się "wyklekotany" i jeśli miałbym tam kiedyś wrócić to tylko na krajoznawcze MTB, bo na szosę to się kompletnie nie nadaje, szkoda sprzętu ...




  • DST 82.00km
  • Czas 02:31
  • VAVG 32.58km/h
  • VMAX 51.87km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Hopki są jak narkotyk.

Czwartek, 14 czerwca 2012 · dodano: 14.06.2012 | Komentarze 6

Szczególnie jak jest ich sporo i asfalt kuszący oponę cienką ...
Może i za dużo przed sobotą, ale z drugiej strony:
1. carpe diem ;-)
2. podnieś poprzeczkę
3. Twierdzę traktuję jako mocny trening krajoznawczy, bo generalki nie robię.
Jutro poza rozciąganiem się i ustawieniem przerzutek "pod żółwika" nic nie muszę treningowo robić.

Jeździłem po takich terenach, że wywołałem spontaniczną reakcję radości pozdrowienia ze strony innego niezidentyfikowanego "szoszona", jakby Robinson spotkał Piętaszka :D
Niedługo potem na drogę wyszedł spory, czarny jak smoła dzik :D
Zanim się zebrałem do foty zdążył spojrzeć czujnie, ustawić się i .... odpuścił pomknąwszy radośnie po gęstej łące.
I to około 100 m od miejsca, w którym stawiałem wcześniej ... zamek (?!) no, nieważne ;-P ,,..


Kategoria Outdoor


  • DST 48.50km
  • Czas 01:23
  • VAVG 35.06km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kleszczewo.

Środa, 13 czerwca 2012 · dodano: 13.06.2012 | Komentarze 0

udało się w miarę suchą pytką ..


Kategoria Outdoor