Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Rodman z miasteczka Tulce. Mam przejechane 53739.44 kilometrów w tym 12333.64 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.28 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 58159 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Rodman.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 85.00km
  • Teren 80.00km
  • Czas 06:20
  • VAVG 13.42km/h
  • VMAX 64.00km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

#3 - MTBT - WIelka Racza (1236 m.n.p.m.)

Sobota, 25 czerwca 2011 · dodano: 02.07.2011 | Komentarze 1

Królewski etap.
Bad weather conditions.

Najpierw decyzja, że "na długo".
Przed startem wychodzi słońce - jedziemy z Pawłem "na krótko", Mariusz już pojechał na start "na długo" w kultowej "F**k gravity!".
Jak się okazało - to działa :-D.
Początkowe asfalciki dodają mi wigoru i odpalam 48T.

Mijam tym razem sporo osób - czy nie za ostro ?!
Młodzik nie może się dziś rozkręcić.
Odchodzi tym razem na szczycie Ochodzity ;-)
Jestem nie "rozgrzany technicznie" a tutaj zjazd po mokrej trawie, kamieniach ...
Klocków nie wymieniłem - "jakoś to będzie".
I to "jakoś" bardzo mnie denerwowało.
Po jakimś czasie słyszę znajomy głos.
Oczywiście Koksiu :-)
Na podjeździe kontroluję sytuację - tzn. nie szarpię, za wcześnie na takie harce.
Naciskam mocniej na wypłaszczeniu ale chłopaki (tzn. pościg Koksia z pomocnikami;-P) mają mnie w zasięgu wzroku.
Na zjeździe Gravity mi odchodzi. Asfalt próbuję gonić, ale widzę, że mają pociąg, więc odpuszczam.
Na bufecie przed głównym podjazdem zamierzam odsapnąć i coś przekąsić.
Staję więc na chwilę ale to jest bez sensu.
Mogę przecież powoli podchodzić.
Jestem genialny , hehehe.

W końcu jak już zeżarłem wszystkie banany ruszyłem powoli, jak żółw ociężale ..
To był świetny podjazd !
Chociaż szło mi bardzo ciężko i miejscami odpuszczałem sobie na rzecz bucika.
Koksiu odszedł skutecznie z zasięgu wzroku.

Końcówka podjazdu po kamorkach, bucik. Ale dopiero jak zszedłem z pola widzenia kamery / aparatu ;-P

No i zaczął się najbardziej męczący dla mnie zjazd na tym Trophy.
Ślisko, mokro, korzenie, kamienie, luźna ziemia.
Rower mnie kompletnie "nie słucha".
Zaliczam bolesną glebę .. kolejną .
Łącznie z trawersem po śliskich prostopadłych korzeniach to była męka.
Spuściłem nieco powietrza, może jest lepiej, a może już lepiej się rozgrzewam ?

Na kolejnych kilometrach pogoda się poprawia.
Wiem, że dziś jest słabo - końcówkę odpuszczam na rzecz rozjazdu.
Na mecie zadowolony Koksiu, już przebrany ?@#$%&^ :D
Pięknie dziś poszedł.
Doklepał mi 20 min 52 sekundy.
Pozostało mi raptem 29" przewagi - i mało, i dużo.

Wszystko może się zdarzyć.
Bo to jest TROPHY!


Kategoria Grupetto, The Race



Komentarze
klosiu
| 17:21 wtorek, 5 lipca 2011 | linkuj No fakt, dobrze mi się tego dnia jechało ;). Tak myślałem jadąc na Wielką Raczę, że będziesz miał problemy z 26t - u mnie non stop zębatki 28-32 z tyłu były w użyciu, żebym nie gonił Matha z Osozu to nie wiem czy bym wjechał ;).
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!