Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Rodman z miasteczka Tulce. Mam przejechane 53739.44 kilometrów w tym 12333.64 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.28 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 58159 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Rodman.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Grupetto

Dystans całkowity:8814.62 km (w terenie 3762.20 km; 42.68%)
Czas w ruchu:388:29
Średnia prędkość:22.69 km/h
Maksymalna prędkość:74.65 km/h
Suma podjazdów:29325 m
Maks. tętno maksymalne:180 (98 %)
Maks. tętno średnie:152 (83 %)
Suma kalorii:22450 kcal
Liczba aktywności:137
Średnio na aktywność:64.34 km i 2h 50m
Więcej statystyk
  • DST 55.00km
  • Czas 01:57
  • VAVG 28.21km/h
  • VMAX 46.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wierzonka.

Wtorek, 19 czerwca 2012 · dodano: 19.06.2012 | Komentarze 0

kawałek z Młodzikiem ;-)


Kategoria Outdoor, Grupetto


  • DST 160.00km
  • Teren 10.00km
  • Czas 06:20
  • VAVG 25.26km/h
  • VMAX 70.00km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Podjazdy 3500m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Twierdza Donjon. Srebrnogórski Road Maraton.

Sobota, 16 czerwca 2012 · dodano: 17.06.2012 | Komentarze 1

open 24/47
kat. B 10/16

mój czas: 6:20:28
best B: 5:12:02
best C: 5:34:46

W expresowym skrócie:
:-))
+ pogoda
+ widoczki
+ kilkanaście km dobrego asfaltu
+ przewyższenia
+ obsługa 3-ciego bufetu
+ nocleg

:-((
- kilkadziesiąt kilometrów totalnie beznadziejnych dróg, na których zamiast lecieć >50 trzeba było zwalniać do 20-30 km/h, żeby nie rozpierdzielić sprzętu, non stop "myszkować" w poszukiwaniu ścieżki - czułem się jak na MTB ... niestety napisami "Dziury !!" asfaltu się nie załata ...
- zła lokalizacja bufetów - jak się leci 40-50 km/h ciężko zauważyć, że coś tam na boku stoi a jeszcze trudniej się zatrzymać, w konsekwencji totalna susza w bidonach i kompletny zgon po 4 godzinach, byłem już psychicznie gotów na szkołę przetrwania = sikanie w bidon i picie ... na szczęście po 14:00 pojawił się BUFET

Forma ok, chociaż nie mogłem w pierwszej godzinie odpalić i jechało się ciężko.
Po bufecie w ciągu godziny "wyschły mi" kolejne 2 bidony, na szczęście Organizatorzy przed samą Srebrną Górą dowieźli jeszcze wodę i to było super.
Sam podjazd spoko i bez cierpienia w najtrudniejszej końcówce - pewnie dlatego, że w cieniu ;-)
Kaseta mimo, że nie do końca idealnie chodziła i wiele razy musiałem "dobierać" naciąg manetkami, spokojnie się sprawdziła, nie musiałem więc w końcówce "przepychać" ani tym bardziej zsiadać z roweru ;-)
Stopy obite, od dziur, ogólnie czuję się "wyklekotany" i jeśli miałbym tam kiedyś wrócić to tylko na krajoznawcze MTB, bo na szosę to się kompletnie nie nadaje, szkoda sprzętu ...




  • DST 102.00km
  • Czas 02:39
  • VAVG 38.49km/h
  • VMAX 68.35km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

X Szosowe Mistrzostwa Polski Lekarzy i Medyków, Bychawa. Start wspólny.

Sobota, 9 czerwca 2012 · dodano: 09.06.2012 | Komentarze 5

Pogoda idealna, lekki wiaterek, słońce, małe - białe chmurki, stojąc w słońcu kropelki potu łączą się ze sobą i spływają po golonych łydach znacząc Ziemię Bychawską stając się w ten sposób jej nano-cżasteczką.
Trzeci start w Bychawie. Trasa ta sama – usiana kilkoma mniejszymi i większymi pagórkami.
Niby nic, a z każdym przejechanym kilometrem stają się dłuższe, bardziej strome.
Kilkunastu % nie ma nigdzie, ciekawe czy w porywach dochodzi do 10% ?
7-8 może być na bank.
Jeszcze szybkie zakupy – butla „czegoś tam” podobna do bidonu, łatwo włożyć w koszyczek.

Pierwsza górka daje pewne wyobrażenie o przebiegu tego wyścigu. Mocne tempo na zagotowanie.
Raczej zeszłorocznego pitu-pitu nie będzie. Na szczycie też od razu pełne rozciągnięcie, pierwsze nieudane ataki.
Aktywna grupa Mayday Racing Team z Lublina. Poszedł faworyt, Grzegorz T., ma jasnoniebieskie tło numerku na plecach, więc nie jest „mój”. Kilka miesięcy temu jeszcze by był ale zmiany w pracy więc wypada z kategorii.
Nie ma w tym roku godnego mu rywala - Pawła Sz., który potrafił seryjnie wygrywać czasówki i starty wspólne również.
Nikt za nim tym razem nie idzie, więc rzuca kontrolne spojrzenie, składa się, odjeżdża.

Później chwila uspokojenia.
Dalej idą próby ataków prawie non-stop.
Tną się w „czerwonej” kategorii, głównie Michał M. i Filip N., od czasu do czasu dorzuci coś od siebie Tadek B. oraz inni, którzy nagle poczują wenę.
Pod każdą niemal górkę podkręcanie tempa. Peleton topnieje z każdym kółkiem, ale nadal jest sporo osób. Przeliczam od czasu do czasu „czarne numery” z mojej kategorii, jest kilku, przyglądam się jak jadą, jak wciągają górki, czy próbują atakować. Ze trzech „czarnych” jest z Mayday'a, jeden „Orbea”, jeden „Adamed”, jeden „Medycycling”.

Plan jest dość prosty, utrzymać się w czołowej grupie aż do finałowego podjazdu i wtedy zaatakować ile sił starczy w nogach.

Michał M. strzela atakami jak kałasznikow, cios za cios z Filipem N. (TGV).
Przez wszystkie kilometry z mojej strony uważna jazda, żeby nie złapać pobocza, dziury, nie liznąć koła. Podjazdy na tyle na ile trzeba, żeby nie zerwać grupy, ale i tak nierzadko jest palenie mięśnia w zakwasie własnym.
Staram się też czyhać na okazję do ucieczki, jeśli odejdzie 3-4 osoby będę próbował doskoku, w ten sposób urwę „czarnych” i będzie miodzio.
Pilnuję czy inni "moi" nie skaczą, ale jakoś się czają tylko jadąc w okolicach 6-15 pozycji.
Niestety, peleton tłumi wszelkie przejawy buntu i likwiduje skoki podkręcając tempo.

Ostatnie 3-cie kółko, będzie lało :/
Pierwsza górka po raz trzeci i udaje się rozerwać stawkę. Kilku „czarnych” za mną – jest dobrze !
Ktoś glebi na kolejnym śliskim podjeździe.
Kałuże robią się momentalnie spore i też nie wiadomo jak się je przejedzie z górki.
Mało co widać, chlapie z góry i z dołu, okulary zapylone.
Przynajmniej trochę bardziej rześko się zrobiło.

Nagle trzech zawodników nabrało dystansu nad grupą, 50 m przewagi, widać, że się dogadują „na zmiany”.
Może teraz ?
Próbuję dojechać, udaje się.
Niestety przywlekam też całą grupę. Tempo siada i 2-ga połówka peletonu nas dogania, oczywiście konkurencja wraz z nimi.
O tym z przodu (+55 sek) już wszyscy zapomnieli.
Ostatnie kilometry trzeba pojechać aktywnie z przodu, żeby przypadkowo nie złapać crasha, defektu i zbudować sobie pozycję do ataku.
….
Na około 15 km do mety w „niebezpieczny zakręt” w prawo wchodzę pierwszy.
Kontynuuję ciągnąc pod górkę w swoim tempie. Na odkrytym luzuję na „ekonomiczny”, bo grupa trzyma się za mną.
10 km do mety obsuwam się nieco w dół grupy, na zjeździe staram się podgonić.
Przebijam się lewą na czoło i idę za Markiem P. na zjeździe. Daje zmianę tak na 70 %, żeby nikt teraz nie skakał.
Następnie Marek P. wchodzi w ostatni znaczący podjazd jako pierwszy, ja za nim.
Za chwilę okazuje się, że to był tylko manewr „spływania na podjeździe” w jego wykonaniu.
Reszta zaczyna nas wyprzedzać, ale nikt nie skacze.
Każdy pewnie kalkuluje w głowie ile jeszcze do mety i czy się opłaca, albo po prostu brak sił.
Gdzieś zniknęli / odpadli już koledzy z byłego „ERT” - Tomek Ś. i wczorajszy zwycięzca czasówki w kategorii (po raz który w karierze ?) Wojciech J.
Kolejne kilka hopek, zjazdy i wypłaszczenie.
Pozostał jeden kilometr do mety, o czym oznajmia duży napis na szosie.
Pamiętając jak wygląda finałowy 500 m (krótki, ale dość sztywny, kilkuprocentowy) podjazd, staram się ustawić po zewnętrznej, żeby móc zaatakować.
Pomimo zmęczenia na twarzy błądzi uśmieszek, bo pierwszy podstawowy cel taktyczny został osiągnięty – dojechałem w głównej grupie. Teraz pozostało sprawdzić ile mocy zostało w pycie …
No ale kurdesz jestem niefartownie zablokowany !
Szczelny rancik, nie można się nigdzie wcisnąć. Teraz już wiem dlaczego w peletonach używają łokci ;-P i na czym polega blokowanie, bo w sumie chyba blokowało mnie 2 z Mayday'a – jeśli świadomie to szacun, że na mnie stawiali ;-) Ale chyba tak po prostu się ułożyło ...
Ok, przyjmuję zaistniałą sytuację, bo mam nadzieję, że pod górkę się trochę rozpiży towarzystwo.
Nerwowe sekundy, nikt nie kwapi się do przodu, metry podjazdu zaczynają uciekać ...
Nie interesują mnie co zrobią inni moi konkurenci (Mayday, Orbea, Adamed), bo zupełnie gości nie znam. Chociaż po wczorajszej czasówce jej zwycięzca Janusz Ł. Z Mayday (nr 260, Mistrz Bychawy z 2009 r. - doczytałem w portfolio ;-)) jest chyba najmocniejszy … W każdym razie ma najbardziej wyczesany sprzęcik, niebanalna rama, extra koła na stożkach 50 itp. ...
Chcę jednak narzucić swoje warunki, uzyskać w ten sposób przewagę psychologiczną, pozycyjną i spróbować pociągnąć do samej kreski. Przewaga nogi byłaby jednak najbardziej na miejscu …
Emocje są duże, brakuje mi trochę doświadczenia w rozgrywaniu takich końcówek.
Wreszcie Tomasz K. (tak, ten od „Michałków”) rusza żwawiej i tworzy się luka.
Nie ma się co szczypać, teraz albo nigdy !

Mam blacik więc staję na pedały i ciągnę ile fabryka glikogenu dała, lewą flanką, nie oglądając się za siebie.
300 m do mety a tu zaczyna brakować mocy i baki sygnalizują „chwilowy brak w dostawie, stopień zasilania 03 ...” fak !
200 m
Redukuję na większe zębatki, chyba pod koniec podjazdu zaczynają mnie doganiać.
Widzę wysuwające się przede mnie koła po prawej i po lewej stronie.
100 m
Jeszcze trochę, wrzuta na oparach !! Dociskam po płaskim, niestety są przede mną, ale …
Nie widzę żadnego „czarnego tła” przede mną więc chyba … wygrałem ?!!
Yeeeeaaaaahhhh !!!
Utwierdza mnie w tym przybicie piątki z gratkami od najbliższego rywala „260” - wczorajszego Mistrza Czasówki Medyków - Janusza Ł.
Finisz z grupki (jednak się urwaliśmy na 5 sekund na tym krótkim podjeździe od peletonu !) wygrywa Michał M. - niekwestionowany szarpator” dnia i mistrz sprintów. Filip N. nie wytrzymał wymiany ciosów na zdradliwych, niepozornych górkach bychawskich.

W Przedstawicielach Firm Medycznych i Farmaceutach wygrałem o:
+0.146 ….. O żeszQ, było naprawdę blisko ! ;D
Open: 6
Kat.: PFFA (do 45 lat): 1st !!!

Trochę w szoku ale za to jaki szczęśliwy :D
Znowu to wspaniałe uczucie ZWYCIĘSTWA, słodki smak ;-))
Nie przeszkadza mi kolejna ulewa na rozjeździe do samochodu.
Oddaję chipa” i zerkam na wydruk wyników – noszkurdesz jak byk stoi – jest złoto !

Podjarany jak dziecko z klocków Lego Star Wars, na suto zastawionej bogatej w jadło nie do przejedzenia imprezce uroczyste dekoracje i spełnienie malutkich rowerowych marzeń – rowerowy KOSZUL MISZCZA POLSKI MEDYKÓW / FARMACEUTÓW ;-)

Była szansa i o ułamek sekundy, mrugniecie okiem - byłem dziś lepszy :-))))

Perła w tle ...




  • DST 26.00km
  • Czas 00:51
  • VAVG 30.59km/h
  • VMAX 54.77km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

IV Czasówka Roberta - MP Medyków, Bychawa.

Piątek, 8 czerwca 2012 · dodano: 08.06.2012 | Komentarze 2

Dokładnie 4 minuty po gwizdku Polska-Grecja już gnałem na trasie.
Miałem się oszczędzać, ale w tym roku przyjechało znacznie więcej chętnych Przedstawicieli Medyków, więc stwierdziłem, że nie ma co kalkulować tylko nagrzewać namaxa.

Jechało się całkiem dobrze. Wcześniej dojazd / rozgrzewka.
Rower normalny, nie cudowałem z lemondką czy kaskiem.
Na starcie duży błąd - nie wpiąłem się idealnie szybko w pedały - więc strata.
Nawrót - kolejny błąd - znosi mnie trochę w trawę - kolejna strata ....

Później na dokładkę wiatr w twarz - było ciężko wrócić, żeby się nie spalić i żeby przy okazji równo pracować.

Wpadam na metę - będzie poniżej 15 minut - chyba lepiej niż rok temu ?!
___________________
2011: 15'18"3"'
___________________

Dokładnie wyszło:
14'56"3"' [-22 sek. !! jest poprawa, ciekawe czy przez moc / formę czy głównie przez zmianę ramy na bardziej ścigancką - okaże się jutro]
*w każym razie AVS po raz pierwszy przekroczył 40 km/h ;-))
17 open :-) [+3]
4 open PFF (przedstawiciele firm farmaceutycznych - o 3 sek. gorzej niż 3-ci, tutaj zemściły się błędy start/nawrót) [-1]
2 kat. B/PFF [=0]

A jednak SREBRNY MEDAL !!!!!! :-)))
W ten sposób obroniłem tytuł vice-mistrzowski po raz trzeci z rzędu ;-D
[2010, 2011, 2012]
[na usprawiedliwienie dodam, że pierwszy jechał na "profi" sprzęcie czasowym ...]




  • DST 68.20km
  • Czas 02:10
  • VAVG 31.48km/h
  • VMAX 49.00km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z akcentem na wiadukty.

Niedziela, 3 czerwca 2012 · dodano: 03.06.2012 | Komentarze 1

Wiatr jak zwykle się rozkręcił ;/
Po drodze 6-ściu kolarzy, w tym ze Środy Artur z zamiarem stówki ;-)


Kategoria Grupetto, Outdoor


  • DST 20.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 20.00km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kino czy kolacja we dwoje ?

Sobota, 2 czerwca 2012 · dodano: 02.06.2012 | Komentarze 0

Żona wybrała .... rower ! :-)
Po kilku przymiarkach do górala pozostała jednak przy swoim Trekingu, bo wygodniej ;-)
No i przestało wiać, za to słowiki pięknie śpiewały :-)

Fajny dodatkowy rozjazd wyszedł ...




  • DST 54.24km
  • Teren 36.00km
  • Czas 02:45
  • VAVG 19.72km/h
  • VMAX 50.41km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czarnków MTB Cup - najpiękniejsza wtopa organizacyjna ...

Sobota, 26 maja 2012 · dodano: 26.05.2012 | Komentarze 11

Najpiękniejsza - ta 1/3 przejechanej trasy była chyba najfajniejsza w Wielkopolsce ze wszystkich, które do tej pory przejechałem:
- strome podjazdy z siodełkiem w dupie
- wymagające orientacji i dobrych decyzji łachy piaskowe
- łatwe i niezwykle przyjemne zjazdy, na których można było dokręcać
- ciekawe single

Wtopa - se jedziemy i dojeżdżamy do grupki, w której Org - Daniel Kurpisz - anuluje ściganie, bo nie zdążyli powiesić strzałek (??????????????????)

Były różne możliwości:
- skierowanie całej grupy na właściwą trasę (o ile była dalej oznakowana ?!)
- skierowanie do mety i zrobienie drugiego kółka przez wszystkiech
Wybrali najgorsze: ogłoszenie, że sorry, biorę to na siebie, przepraszam, możecie jechać do mety, wydamy oświadczenie itp. ....

Od początku szło dobrze. Wojtas wyjebał jak torpeda do przodu ;-)
Koksiu i Hulaj w zasięgu pyty. Jacgol nieco został na sekcji XC.
Taktycznie idzie pięknie - jadę w pociągu megowców (nikogo z Giga nie kojarzę), kontrola sytuacji i oddechu. Widzę jak Kosiu z przodu samotnie napiera, dziś nie jedzie tak równo, szarpie, a szarpanie męczy ... Wojtas też pewnie w większości z Megowcami - liczę, że "może na rozjeździe zostanie sam", a że trasa jest dość ciężka - "może zapłaci za szarżę", no chyba, że ma dzień konia ;-)
Tak więc oszczędzając siły wchodzę w dobry dla mnie rytm, staram się podjechać co się da - tak dla siebie, żeby sprawdzić "czy dam radę".
Większość podjechana. Nawet wyboje na łące mi nie przeszkadzają, staram się trzymać równą kadencję. Marian (chyba) powoli gdzieś zostaje z tyłu, ale nie sprawdzam, bo to nie jest ważne. Najważniejsze by jechać "swoje" oszczędzając się na 2-gą pętlę. Tak sobie gdybam, że jednak Koksiu przeholował w środę z "jazdą na wyjechanie" i nie zregenerował się w pełni. Ale to tylko moje gdybanie ... Pamiętam też, żeby pociągnąć z żela lub bidonu. Może to coś da ;-P
Idzie pięknie, szlaki ładne, chociaż ciemne (białe szkiełka Goggle - idealne) no i koniec jazdy ... Org odwołuje, bo "coś tam" ....

Dojeżdża Mariusz i Jacek i razem robimy rundkę ENDURO po górkach.
Jest tam full ścieżek, dróżek, szlaków - kumulacja !
Później na mecie gadka szmatka z redaktorem Kurkiem, który ratował nieświadomych zjeżdżających ze skoczni - bo czołówka zerwała taśmy i pozostali myśleli, że tam trzeba zjeżdżać ...
Później walnęliśmy jeszcze na "do widzenia" sekcję XC, w której Wojtas zaczął się ścigać ;-P a Koksiu przestał się ścigać ;-)
Przegrałem pechowo na ostatnim ważnym zakręcie, który przestrzeliłem, a on bezczelnie to wykorzystał ;-P

Cieszy mnie, że po raz pierwszy w tym roku jechało mi się dobrze fizycznie - wyszedłem z tych pieprzonych infekcji - jak i taktycznie - swoje, z kontrolą, równo ;-)
Miło było spotkać kolegów :-) Na rozgrzewce wyglądaliśmy naprawdę "profi" ;D - 5-ciu w Teamowych koszulkach + lider (Michał) w żółtej .
CU !




  • DST 10.00km
  • Czas 00:20
  • VAVG 30.00km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Smochowice - wyścig na milę ;-P

Sobota, 19 maja 2012 · dodano: 19.05.2012 | Komentarze 3

+ pogoda genialna :-)
+ nowy strój Goggle Pro Active Eyewear
+ sprawny sprzęt
+ sporo kibiców :-))
+ brak gleby
+ Jasiu IV miejsce w kategorii Przedszkolaki (jest w "Maluchach") i torba (niepotrzebnych nagród oprócz słodyczy) większa od niego [w sumie to był nawet 2-gi, bo pierwszych 2-ch pchali Tatusiowie ;-P]
+ Szymon i Antek bez gleby cali i zdrowi (a jednego młodego nawet odwieźli do szpitala :/...) , startowali z ostatniej linii, przyjechali w Top10 (?)
+ Ja 2nd w kategorii NIEZRZESZONY (bo nie miałem licencji ...)
+ mała obsada, brak tłoku, wyścig zamknięty

- FATALNA organizacja (przynajmniej w ścigach dla amatorów, dzieci i dekoracji)
- przegięcie czasowe i totalny chaos po 17:30 ...
- najkrótszy wyścig w jakim wziąłem udział: miało być 8 rund - ale, że nie mam licencji zdegradowali mnie do Niezrzeszonych - czyli 2 x 2200 km; później prowadzący zawody tak się przyssał do majka", że postanowili skrócić wyścig do 1-dnej rundy ... w takim razie połowę wpisowego się należy ?!
- najważniejsze w tym ścigu było wpiąć się szybko w SPD, a tego nie ćwiczyłem ;-P
- 2h czekania na dekorację /statuetka + koła 26" taniocha Saiko ale w kartonie DT Swiss ;-)) , ostatecznie i tak tylko wziąłem nagrody po dekoracji, bo musiałem koleżance oddać klucze do domu i zawrócić

Przebieg tego dziwnego wyścigu:
- start - jestem 6-sty lub 8-smy, w końcu się wpinam ...
- pierwszy zakręt 4-rty
- drugi zakręt 3-ci
- trzeci zakręt 2-gi
- 4 i 5-ty też, pierwszego nie ma szans dogonić, bo idzie podobnie jak ja, za mną znany mi z widzenia wyścigów Masters też raczej odległość bezpieczna
- ostatnia prosta - dojazd do mety + 1-dno ostrzegawcze K***!! Jak mi jakiś łepek zaczął przejeżdżać przez drogę

Podziwiam Przedszkolaki i I-III, że czekali na swój wyścig prawie 40 min na linii startu .... ogólnie prowadzący Dziadki i Babcie KOMPLETNIE nie ogarniały końcówki tej imprezy, chociaż nie mieli złej woli, masowość Amatorów i Dzieciaków ich totalnie przerosła. Szkoda.
Ponoć taka tradycja "smochowicka" i zeszły rok został pobity CHAOSEM I NIEOGARNIĘCIEM.


Kategoria Grupetto, The Race


  • DST 45.00km
  • Teren 30.00km
  • Czas 02:10
  • VAVG 20.77km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Łagów Poligon.

Piątek, 11 maja 2012 · dodano: 11.05.2012 | Komentarze 0

extra ! :-)))


Kategoria Grupetto, Outdoor, X-files


  • DST 45.00km
  • Teren 45.00km
  • Czas 02:20
  • VAVG 19.29km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Łagów.

Czwartek, 10 maja 2012 · dodano: 10.05.2012 | Komentarze 0

Łagów, bajeczne miejsce :-).


Kategoria Outdoor, Grupetto