Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Rodman z miasteczka Tulce. Mam przejechane 53739.44 kilometrów w tym 12333.64 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.28 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 58159 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Rodman.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 7.00km
  • Teren 6.00km
  • Czas 00:20
  • VAVG 21.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozgrzeffki.

Niedziela, 9 czerwca 2013 · dodano: 10.06.2013 | Komentarze 0

Wyjazdy i dojazdy do mety nieco zakręcone.


Kategoria Outdoor


  • DST 48.00km
  • Czas 01:31
  • VAVG 31.65km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pętla Rodmana i 1,5 m.

Piątek, 7 czerwca 2013 · dodano: 07.06.2013 | Komentarze 3

I mała pyskówka z krasnalem albo hobbitem ze starego zielonego Tico.
Pierwszy raz taka spinka na mojej pętli ?!
Po prostu wyprzedzałem jakąś kobitę z siatami a ten mi po klaksonie - ja mu koślawego faka (bo lewą ręką nie ćwiczyłem nigdy ;-)] i hamuje, że aż się zadymiło. No to kurwa podejdź do płota :-) ... Mała pyskóweczka, chociaż bez wulgaryzmów (?!) tylko na "argumenty", trzasnąłem mu drzwiami - no to wysiadł - ale, że o głowę mniejszy i siłownię widział na filmach z Czakiem, zapytał tylko czemu trzaskam. hmmmm, no jak ? przecież mnie wkurwił ! to czemu na mnie trąbisz ??
rowerzyści mogą jeździć parami a Ty musisz mi dać półtora kurwa metra (do życia )
pewnie popisówka przed laską co z przodu siedziała ... na koniec rzekł "uważaj CHŁOPCZE", więc mu wybaczyem ;-)))

Półtora metra do życia © rodman


Jakby co ;-) : stare Tico, kurdupel z bródką, ubrany tak trochę jak z podwórkowej kapeli rokendrolowej w tanią imitację sztucznego skaju i okularki Harlejowca :D


Kategoria Outdoor


  • DST 48.00km
  • Czas 01:25
  • VAVG 33.88km/h
  • VMAX 49.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jestem jak Contador!!

Czwartek, 6 czerwca 2013 · dodano: 06.06.2013 | Komentarze 1

Też mam alergię.

(3x20)


Kategoria Outdoor


  • DST 29.50km
  • Czas 00:53
  • VAVG 33.40km/h
  • VMAX 48.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

TT.

Wtorek, 4 czerwca 2013 · dodano: 04.06.2013 | Komentarze 0

Dobrze szło więc "przedłużyłem" 2x20 min do 1x40 min.
Wiatr i zimno jako dodatkowy negatywny motywator.
Znaczy się tradycyjne syfiaste polskie lato rozpoczęte ...


Kategoria Outdoor


  • DST 15.00km
  • Czas 00:30
  • VAVG 30.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

xXx

Niedziela, 2 czerwca 2013 · dodano: 03.06.2013 | Komentarze 0

.


Kategoria Outdoor


  • DST 62.00km
  • Teren 60.00km
  • Czas 02:43
  • VAVG 22.82km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

LLR - Smyczyna (Błotkowo).

Sobota, 1 czerwca 2013 · dodano: 02.06.2013 | Komentarze 8

W sumie jest poprawa w stosunku do 2011 (!) o kilka (9) minut, aczkolwiek warunki zupełnie inne - wtedy piach, teraz błoto ..

Niskie ciśnienie, szaro, buro i ponuro. Przyjazd bezstresowy, na czas jest luzik. Może za bardzo. Numerek mam od ostatniego razu, nawet nie ściągałem (*tutaj należy się drobna pauza dla tych co lubią sobie czyjeś wypocinki czytać dokładnie, więc oto ona _____..,..)
Spodziewałem się niższej niż zwykle frekwencji, jak to na ogórku wśród ogórków bywa. Większość lokalnych wymiataczy oszczędza się pewnie na jutrzejsze Mistrzostwa Wielkopolski w Maratonie MTB. Ciekawe kto zatwierdza legalizację tych czy innych mistrzostw, bo raczej nie PZKol ? Obsada mniejsza niż zwykle. Z wymiataczy mamy dziś tak naprawdę Ligę B, może poza kilkoma nazwiskami.
Ogólnie warunki pogodowe bardziej na drina z pilotem w dłoni lub sex all day long z pizzą na telefon. Delikatna rozgrzewka z Maksem zaliczona, na starciekulturka – sektor dostałem za miejsce w generalce LLigiR (!) ;-P, więc już mi się podoba. Rozjazdówka szeroka i delikatnie pod górę – morderstwa nie ma, za to jest okazja, żeby przesunąć się w czub na około 10-15 miejsce.

W 1st zakręt wchodzę na około 10-15 pozycji © rodman

Za pierwszym zakrętem zaczyna się typowa zapierdalanka. Piaszczyste, mokre podłoże – przynajmniej nie kurzy. Za to szpryce gleby fruwają po gałach od czasu do czasu. Okulary nie mają sensu, nie zmyją błota tak dobrze jak łzy i powieka. Na początku trochę tracę, inni jadą mocniej – pewnie na mini. Staram się jechać swoje jednocześnie jak najwyżej, żeby zbytnio nie spływać już w stawce. Po doświadczeniach ze Zdzieszowic błoto mnie tak nie boli ale obserwuję, że dla niektórych jest to pierwszy kontakt z trudniejszym podłożem w tym sezonie. Niektórzy nawet z buta walą po normalnie zjeżdżalnych z lekkim poślizgiem ścieżkach. Glebek też nie brakuje. Sporo singieltracków, kilka podjazdów.
Smyczyna 1.06 © rodman

Niektóre odcinki specjalnie złośliwie zryte i pełne k*dołków.
Mało odkrytego terenu - w lesie jest bardzo ciemno :-)
Próbuję młynkować ale stwierdzam, że po „ch” ?! i dalej łykam wszystko ze średniej – krótki zapiek, szybszy wjazd. Po jakimś czasie – jak to ZAWSZE bywa – ustala się stawka. Jadę 4-rty z kilku(nastu?) osób. Dwóch ze Strefy Sportu wyraźnie mocniejsi. Jak powstaje luka – doganiam ich i dalej już jedziemy we trzech. A dokładniej „młody” ciągnie, Raff za nim i ja zamykam. Raff pyta z jakiej jestem kategorii – M4 – a Ty ? M3 odpowiada (…) Młody to pewnie M2, konfliktu więc nie ma. Współpracy w sumie też, bo Młody jedzie najmocniej ale nie widać żeby charczał z wysiłku. Raff nawiguje, ostrzega przed łaszkami piasku, zakręt w prawo, w lewo, ,,, eee, poczekaj na mnie (do Młodego) ! A On zwalnia i go cierpliwie ciągnie. Na prostych próbowałem dać zmianę, ale nie bardzo mi wychodziło, bo przy wyprzedzaniu musiałem popierdalać gorszym torem co mnie hamowało. Zresztą nie nalegali. Raff jedynie nieco słabiej podjeżdża i mocniej tańcuje w kałużach. Urwaliśmy też pozostałych z ogona.
I tak sobie zgodnie popierdalamy, deszczyk pada lakonicznie, kilka drobnych mistejków technicznych jak nie widzę drogi – muszę podganiać, aczkolwiek … tknęło mnie coś jak Raff zrównał się z Młodym i coś tam zagadał konspiracyjnie ;-) [pauza~~]
*Dygresja kulinarna: pić się nie chciało, udało się spożyć żela na chłodno i kilka łyków z bidonu
*dygresja techniczna: wymyśliłem sobie taki trick (hehehe), że biorę 2 bidony z połową cieczy, zawsze jeden zostanie jak mi drugi wypadnie .. albo zostanie ten drugi jak wypadnie pierwszy ;-)
Tymczasem w oddali zamajaczyły dwie sylwetki, w tym jedna sylwetka Wroga z Team29” – bezpośredni rywal w kategorii – przedostatnio mi wjebał karne minuty, ostatnio na szosie ja jemu pół godziny (!), teraz zanosi się na epicką końcówkę, chociaż paliwa w nogach coraz mniej. Liczę, że skoro ich dochodzimy to też są ujechani.
Zanim to jednak nastąpi trzeba być zajebiście czujnym. Na wszystko też niestety nie ma się wpływu. Na solidną gałąź, która zakleszcza się między kołem, tarczą a tylnymi widełkami też nie mam pierdolonego wpływu. Szybko się zatrzymuję, wyszarpuję, wskakuję i … z przykrością stwierdzam 100 metrów straty. Nie daję za wygraną, bo czasami peletonik potrafi spowolnić na trudniejszych odcinkach gdzie samodzielnie jedzie się szybciej. Są momenty, że się zbliżam, jest też i pod wiatr, tracę więcej sił. Dystans się nie zmienia. Mijamy niedobitki mini.
Tym razem nie będzie heroicznego opisu epickiej walki łyda w łydę.
Zwyczajnie nie dałem rady dojść tego pociągu, chociaż naprawdę się starałem.
Nikt mnie nie doganiał. Po prostu dojechałem tę "czasówkę" do mety.

Po wynikach widzę, że Mariusz Ch. chytrze ;-) zachował najwięcej sił, a Strefa Sportu wjechała na metę trzymając się za pyty. Do końca Razem ...
Wyżerka na bogato – kiełbacha z musztardą, chleb i porządna miska makaronu z sosem ;-)
Kolejka do strażackiego węża – rowerom przybyło kilka kilogramów błota.
Sprawdzam ProForma wyniki i jest pewna zagwozdka, bo właściwie to mnie nie było na tym maratonie. Na szczęście dotknęli mnie, że jestem prawdziwy, pogrzebali przy kompie i naprawili to co zjebałem osobiście – jechałem z numerkiem „Kaczmarek Elektrik” a nie LLR. Dlatego dla maszyn i czipów nie istniałem.

Przyczłapał się też Raff, żeby sprawdzić swój wynik. Jest pudło, w … M4.
A to „mały ziutek” … po ch* te ściemy na trasie ? Z początku się zapierał, że chodziło mu o tego z przodu, że niby w M3 i że to ja go źle zrozumiałem. No kurwa bez jaj. Młody jest przecież z M2 :D ! Nawet mnie to za bardzo nie zdjęło, ale nie lubię jak ktoś kurwa kłamie w taki banał ?! Nie bardzo mógł spojrzeć w oczy, przeanalizował sytuację i ostatecznie z rozbrajającym uśmiechem stwierdził: no a jeśli nawet to co z tego (hehe) ?I tak z nami nie jechałeś” .. hehe, (no tak, przecież to Młody ciągnął .. a mnie zablokowała gałąź) - No nic z tego Kolego tylko po co tak płasko oszukujesz na trasie ?

Obiecałem, że następnym razem „będę miał go na oku”. A do siebie – ja pierdolę, są ludzie, którzy zniżą się do kłamstwa, jeśli poczują, że coś lub ktoś im zagraża, nawet w takiej zabawie jak ogórek ogórków MTB Smyczyna. W sumie fajnie po koleżeńsku się jechało, ale jak jest okazja wydymać kogoś – wydaje się sprawą honorową. Tak się kolega Raff nauczył, taki ma odruch – cóż ;-) …
Ciekawe czy gdybym wiedział mógłbym coś jeszcze skądś wykrzesać ? Teraz już wiem, więc prędzej czy później okazja na pięknym za nadobne się znajdzie, he-he.

Walka o pudło w generalce będzie zajebiście ciężka. Musiałbym więcej potrenować. Na to mnie aktualnie nie stać czasowo :/ Chociaż ... po dogłębnej analizie jak dobrze pojadę minimum 2 wyścigi - z małą stratą do zwycięzcy i po drodze objadę Mariusza Ch. - pudło w Generalce jest REALNE :)) !
~ hehe, nie ma to jak złapać dodatkową motywację ;-P !

Jedno jest pewne Rafał G. ze StrefySportu.pl jest z M4 ;-) ...

open: 12
M4: 4
Tylko dwóch minut zabrakło do Rafała Łukawskiego, zwycięzcy w M4 (***i jutrzejszego Mistrza Wielkopolski w Maratonach MTB)
Z tego to już jestem bardzo zadowolony :D !
~ powinno być sporo pkt-ów do Leszczyńskiej Ligi

koszty:
- wpisowe: 40 zł
- dojazd: 63 zł
= 103 zł

*dygresja refleksyjna: tak od razu po błotnym maratonie mam "doła mtb"
Delikatnie giglają mnie skurcze i refleksje mtb © rodman

- czyli "daj se spokój ze ściganiem po krzakach w błocie, skup się na szosie, do lasu to jedź z Rodziną a nie na wyścig itp.", przeważnie mi to mija podczas regeneracji ...


Kategoria The Race, Outdoor


  • DST 15.00km
  • Czas 00:28
  • VAVG 32.14km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Między deszczem.

Czwartek, 30 maja 2013 · dodano: 31.05.2013 | Komentarze 0

10x(40/20) + ucieczka przed ulewą czyli interwał 3-5 min ;-P


Kategoria Outdoor


  • DST 33.00km
  • Czas 00:57
  • VAVG 34.74km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Moja pętla.

Wtorek, 28 maja 2013 · dodano: 29.05.2013 | Komentarze 0

Nagradowice - Krerowo - Krzyżowniki

10x(2/1) - powrót interwałów, ależ ciężko się zmusić do takiej orki ...


Kategoria Outdoor


  • DST 15.00km
  • Czas 00:30
  • VAVG 30.00km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

15

Poniedziałek, 27 maja 2013 · dodano: 28.05.2013 | Komentarze 0

15 km


Kategoria Outdoor


  • DST 133.00km
  • Czas 03:24
  • VAVG 39.12km/h
  • VMAX 59.62km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Leszno. VIII Maraton Szosowy.

Niedziela, 26 maja 2013 · dodano: 26.05.2013 | Komentarze 6

Rano zimno, rozgrzewki jako-takiej nie robiłem.
Sektor I, chociaż nic to nie daje - czas ma być netto. Ze znajomych byli:
Maks, Mateusz, Mikołaj, Bartek i Darek, z którym przyjechałem oraz Kuba, którego nie widziałem ;-).
Od startu 4 dyszki na budziku - rozgrzewka konkret. Jest potężna masa ludzi.
Tłok, którego nie lubię. Nerwowo. Pierwsza kraksa przede mną.
Charakterystyczny smród palonych klocki, okrzyki i trzask upadających.
Nie ma co się rozglądać, grupa ucieka.
Spokojnie dało się dospawać.
Jadę spięty i w chuj czujny.
W pamięci ostatnie szlify z toru jeszcze się nie zagoiły.
Pagórków nie czuję. Więcej dostaje się w dupę na rancie pod wiaterek przednio-boczny. Trochę się chujowo ustawiam więc zawsze mi wieje.
Później jest lepiej.
Kolejna kraksa, chyba Mateusza tam mocniej przyblokowało.
Tym razem trzeba mocniej pokręcić.
Na rzekomych podjazdach jadę swoje, więc jak jest miejsce to się przesuwam wyżej.
Po rozjeździe jakoś nie czuję, że jest luźniej, nadal spory peleton.
Zabezpieczenie trasy - zajebiste ! Nic nam nie jeździ, prawdziwy "wyścig" :-)
Udaje się zjeść w stresie jakieś słodycze.
Pić się nie chce, bo zimno. Spocony nie jestem, hehe.
Na ostatnich kilkunastu kaemach przesuwam się w czub, bo dojechać w masie to żaden sukces. Czuję się dobrze, więc spróbuję jakiejś akcyjki ;-)

Spróbowałem, jest nieźle. Gdzie ta meta ?
Idę na maksa, nie ma się co oszczędzać.
Ostatni zakręt - jestem wysoko.
Lewą idzie zaciąg >5 dyszek.
Jak dla mnie za mocno, więc kręcę swoje aż do mety swoim tempem.
Cel osiągnięty - dojazd w głównej grupie, bez kraksy, kryzysu, mocniej na hopkach, z przodu w końcówce, z próbą akcji.
Może jak by nie było tak pod wiatr to by coś więcej z tego wyszło ?!
Ostatecznie:
M4: 12/38
open: 45/158
Wyścig udany, ale i tak wolę góry ...

koszty:)
- wpisowe 40 zł
- dojazd 40 zł
= 80 zł


Kategoria Grupetto, The Race